31:59, to wynik Moje Bermudy Stali Gorzów w Lublinie. To pierwsza taka wpadka Stali w tym sezonie. Dotąd drużyna z Gorzowa nie schodziła poniżej 40 punktów, a i to zdarzyło jej się raz. Jednak to, co w tym roku jest pewnie tylko wypadkiem przy pracy, za rok może stać się normą. Stal Gorzów nie była kompletna, ale za rrok będzie gorzej Ktoś powie, że przecież w Lublinie Stal jechała bez kontuzjowanych Martina Vaculika i Oskara Palucha, że przecież Anders Thomsen był nie w pełni sił. Wszystko to prawda, ale przecież teraz jechał Bartosz Zmarzlik, którego za rok nie będzie w kadrze zespołu. Gdyby w niedzielnym składzie na Motor zamienić Zmarzlika na Vaculika, wstawić Oskara Fajfera (ma jeździć w Stali za rok) za Patricka Hansena i Oskara Palucha za Oskara Hurysza, to wcale nie musi być lepiej. Zmarzlik zdobył 10 punktów, dorobek Vaculika mógłby być identyczny. Nie ma gwarancji, że Fajfer będzie lepszy od Hansena (2 punkty) i właściwie tylko przy zamianie Hurysza na Palucha możemy się spodziewać jakiejś wartości dodanej. Czy można jednak założyć, że po tych zmianach Stal zdobyła więcej niż 31 punktów? I tak i nie. Z jednej strony niby te zmiany dają 4-5 punktów więcej, ale z drugiej Stal nie będzie mieć Zmarzlika, czyli tego lidera i lokomotywy zespołu. Człowieka, który jest w stanie pociągnąć za sobą zespół, który podpowie właściwe rozwiązania w czarnej godzinie, bo ma ten szósty zmysł i do pewnych rzeczy dochodzi prędzej. Bartosz Zmarzlik, to jest ta wartość dodana Niektórzy mówią, że Stal zamiast pieniędzy, które płaci Zmarzlikowi mogła już dawno wziąć dwóch klasowych zawodników i zbudować ciekawy skład. Jednak taki zawodnik, jak Zmarzlik, to jest wartość dodana. Dlatego naszym zdaniem pełny skład ze zdrowym Thomsenem wypadłby w Lublinie niewiele lepiej. Zwłaszcza że Duńczyk też nie jest jeszcze stabilnym zawodnikiem i gwarantem dwucyfrówek w każdym spotkaniu. Może się okazać, że sezon 2023, to będzie dla Stali taki rok na przetrwanie. Lublin pokazał, że Stal może mieć zespół na 5-6 miejsce, który będzie się nerwowo oglądał za siebie. Po ostatnim meczu Zmarzlika w tym sezonie będzie można zrobić cięcie, bo przyszły rok będzie nowym otwarciem. Biorąc pod uwagę miniony weekend, trzeba powiedzieć, że przyszłość bez Zmarzlika nie jest różowa.