Odpuszczając już zaglądanie w składy, w sobotni wieczór zmierzyły się dwie najlepsze drużyny tegorocznej PGE Ekstraligi. Obie na inaugurację przejechały się po swoich rywalach niczym potężne walce. O ile zwycięstwo Betard Sparty nad For Nature Solutions Apatorem było do przewidzenia, o tyle nie lada sensację sprawili zawodnicy ZOOLeszcz GKM-u, którzy bez większych trudów na wyjeździe rozgromili Arged Malesę Ostrów, czyli teoretycznie bezpośredniego przeciwnika w walce o utrzymanie. Niestety starcie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem. Komisarz toru dopatrzył się bowiem pewnych nieprawidłowości na przeciwległej prostej. Po dłuższej kosmetyce o 20:30 żużlowcy zaprezentowali się w końcu licznie zgromadzonym kibicom. Niestety nie ustawili się pod taśmą, a wyjechali na specjalnych samochodach do prezentacji. Na motocykle wsiedli zaś dopiero kwadrans później. Norbert Krakowiak zrobił to jako pierwszy Już po pierwszej serii nikt nie żałował większego poślizgu niż zazwyczaj. Ba, obejrzeliśmy w niej tyle emocji, ile w pozostałych sobotnich pojedynkach razem wziętych. Show kibicom zafundował zwłaszcza Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty w trzeciej odsłonie przedarł się z ostatniego miejsca na czoło stawki i za nic miał sobie fakt, iż poza nim w tym biegu jechał również Nicki Pedersen czy równie szybki Norbert Krakowiak. Dwa wyścigi później grudziądzcy kibice byli świadkami wyjątkowej chwili. Niepokonany w PGE Ekstralidze Maciej Janowski uznał wyższość pierwszego rywala w tym roku. 30-latka ograł nie Nicki Pedersen, nie Przemysław Pawlicki, nie Krzysztof Kasprzak, a... Norbert Krakowiak, za co należą mu się pokłony. Indywidualny sukces zmotywował Polaka na tyle, że ten zakończył zawody z rewelacyjnym dorobkiem 9 "oczek" z bonusem. Gospodarze zamknęli sprawę przed nominowanymi Grudziądzcy fani patrząc na jazdę swoich ulubieńców mogli dziś zgłupieć i to dosłownie. Zawodnicy w żółto-niebieskich kewlarach pod względem wzajemnej współpracy mieszali lepsze wyścigi z tymi gorszymi, by nie powiedzieć fatalnymi. Czarę goryczy przelała zwłaszcza gonitwa dziewiąta, kiedy Przemysław Pawlicki oraz Krzysztof Kasprzak wozili się po płotach, co doskonale wykorzystał duet Gleb Czugunow - Daniel Bewley. W sporcie liczy się jednak nie efektowność, a efektywność. Zwłaszcza w tym drugim gospodarze nie mieli sobie równych. Poza wcześniej wspomnianym Norbertem Krakowiakiem dwucyfrówki łącznie z bonusami ustrzelili Przemysław Pawlicki oraz Nicki Pedersen. Efekt? Meczowe zwycięstwo zapewnione tuż przed biegami nominowanymi. Jak bić mistrzów kraju, to tylko w takim stylu. A co słychać we Wrocławiu? Maciej Janowski, troszkę Tai Woffinden i długo, długo nic. Jeżeli w domowym starciu przeciwko For Nature Solutions Apatorowi zespół nie odczuł braku Artioma Łaguty, tak w Grudziądzu obecność rosyjskiego mistrza świata była wręcz niezbędna. Zwłaszcza, że 31-latek żółto-niebieskie barwy przewdziewał przez sześć sezonów i zna każdy zakamarek tego specyficznego toru. ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ: 49 BETARD SPARTA WROCŁAW: 41 ZOOLeszcz GKM Grudziądz: 49 9. Przemysław Pawlicki 10+2 (2,3,0,1*,3,1*) 10. Krzysztof Kasprzak 7 (2,1,1,1,2) 11. Frederik Jakobsen 1+1 (1*,0,-,-,-) 12. Zastępstwo zawodnika 13. Nicki Pedersen 13+2 (2,1*,3,2*,3,2) 14. Kacper Łobodziński 2+1 (2*,0,0) 15. Kacper Pludra 7+1 (3,2,2*) 16. Norbert Krakowiak 9+1 (1*,3,2,3,0) Betard Sparta Wrocław: 41 1. Daniel Bewley 6+1 (0,3,0,2*,0,1) 2. Gleb Czugunow 8+1 (0,3,1*,3,1,0) 3. Tai Woffinden 10+1 (3,1*,2,1,0,3) 4. Zastępstwo zawodnika 5. Maciej Janowski 15 (3,2,2,3,2,3) 6. Bartłomiej Kowalski 2 (1,1,0) 7. Michał Curzytek 0 (0,0,u)