Jason Doyle, Max Fricke, Jaimon Lidsey, Wadim Tarasienko, Kacper Pludra (U-24), Kevin Małkiewicz i Kacper Łobodziński - tak będzie wyglądał skład GKM-u na sezon 2024. Działacze wymienili najsłabsze ogniwa i liczą na to, że tym razem obejdzie się bez niepotrzebnej nerwówki i trudnej walki o utrzymanie. Eksperci znów przewidują problemy GKM-u Tyle tylko, że inne drużyny też wzmocniły się kadrowo. W środowisku panuje przekonanie, że na poziomie GKM-u będzie Fogo Unia Leszno. Mocniejszy niż przed rokiem powinien być też beniaminek ligi Enea Falubaz Zielona Góra. To wszystko sprawia, że walka o utrzymanie może być najciekawsza od lat. Te trzy drużyny - przynajmniej na papierze - będą więc typowane do miejsc 6-8. - Czy mam obawy? One zawsze są - zapytaliśmy prezesa GKM-u Marcina Murawskiego. - Trzeba się spiąć, walczyć, dobrze przygotować do sezonu i udanie go rozpocząć. Nie chciałbym, abyśmy powtórzyli scenariusz z tego roku, kiedy początek rozgrywek był dla nas bardzo nerwowy. Liczę więc, że zawodnicy trafią z formą i będziemy zbierać punkty. W tym roku na przykład nikt nie stawiał na to, że Stal Gorzów będzie jak równy z równym walczyć z najlepszymi drużynami. Oni pokazali, że mając nieco słabszy personalnie skład da się to zrobić. My też chcemy być taką pozytywną niespodzianką - przekonuje nas działacz. Zdobył więcej medali od Zmarzlika. To prawdziwy talent Seniorska formacja GKM-u złożona jest z takich zawodników, którzy mogą odpalić i mieć świetny sezon, a równie dobrze jechać przeciętnie. Dużym atutem tej drużyny powinna być jednak para młodzieżowa. Już teraz mówi się, że duet Małkiewicz - Łobodziński ma szansę być drugą siłą zaraz po parze Motoru Lublin. Choćby nawet ten fakt sprawia, że akcje grudziądzan zdają się stać nieco wyżej niż na przykład te Zielonej Góry.- Nie będę oceniał, czy mamy gorszy czy lepszy skład od Falubazu. Prawda wyjdzie na torze. Na pewno nie uważam, żebyśmy byli słabsi. Nam zależy na tym, aby dobrze poukładać wszystkie sprawy w drużynie, a nie oglądać się na rywali - puentuje Murawski. Były mistrz świata ciągle bez pracy. "Szuka frajera"