Partner merytoryczny: Eleven Sports

Znikające zdjęcia i miliony złotych w tle. Żyją w strachu, gwiazdor nie podpisał umowy

Już tylko cztery znaki zapytania w klubach PGE Ekstraligi. W napięciu czekają kibice w Gorzowie i Grudziądzu, bo wciąż nie wiadomo, co zrobi Jakub Miśkowiak. Teoretycznie dogadał się z Bayersystem GKM-em, ale ebut.pl Stal najpierw go oficjalnie pożegnała na Facebooku, a potem wpis zdjęła. W GKM-ie się boją, bo nie mają z Miśkowiakiem żadnej umowy, a ten już dowiódł, że potrafi zmienić zdanie.

Jakub Miśkowiak i Marcin Gortat
Jakub Miśkowiak i Marcin Gortat/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan

 Decyzja Jakuba Miśkowiaka zmieni układ sił w PGE Ekstralidze. Jest to o tyle dziwne, że mówimy o zawodniku, który ma za sobą bardzo słaby sezon. Na pozycji U24 (każdy klub musi mieć zgodnie z regulaminem żużlowca z tej kategorii wiekowej) stanowi jednak dobrą partię. Właśnie dlatego ebut.pl Stal Gorzów i Bayersystem GKM Grudziądz przerzucały się milionami, żeby go mieć.

Stal Gorzów chciała mu dać wszystko

W tej chwili cieszą się w Grudziądzu, bo choć wstępnie Miśkowiak przyjął ofertę z Gorzowa, to potem zmienił zdanie. I to pomimo tego, że Stal poza dużą kasą (blisko milion za podpis i 10 tysięcy za punkt) chciała mu dać gwarancję startów i dziką kartę na Grand Prix w Gorzowie 2025.

Miśkowiaka zabolało to, że Stal zwolniła trenera Stanisława Chomskiego, z którym on bardzo chciał współpracować. Nagle zawodnik zaczął unikać kontaktu z gorzowskimi działaczami. Nie podpisał też umowy, którą prezes Stali przyniósł na Galę PGE Ekstraligi.

Grzegorz Bachański: Jestem przekonany, że na te trudne lata możemy usiąść przy jednym stole. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Zdjęcie ze spaceru zrobiło furorę. Jeszcze większą znikający wpis Stali

A potem Miśkowiak wybrał się do Grudziądza. Ktoś nawet zrobił zdjęcie zawodnika spacerującego po mieście w towarzystwie prezesa GKM-u Marcina Murawskiego. Sęk w tym, że w GKM-ie nawet po tej wizycie nie mają pewności, że Miśkowiak do nich trafi. Nie ma żadnego papieru, a tylko ustna umowa, która niczego nie gwarantuje. Zwłaszcza że Stal najpierw pożegnała się z Miśkowiakem na Facebooku, a potem wpis zdjęła. Zresztą zawodnik też pokazał, że lubi zmieniać zdanie.

Skład GKM-u z Miśkowiakiem wyglądałby tak: GKM: Lidsey, Fricke, Jensen, Tarasienko, Miśkowiak, Małkiewicz, Łobodziński, Przanowski. To jest zdecydowanie zestaw zdolny do tego, by wywalczyć awans do play-off. Tylko Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław i Apator Toruń wyglądają lepiej na papierze. Jeśli jednak nie będzie Miśkowiaka i GKM zostanie z Kacprem Pludrą, to już nie będzie to samo.

Stal bez Miśkowiaka wygląda słabo

Zresztą Stal bez Miśkowiaka też wygląda bardzo słabo, bo ma ogromną dziurę na U24 i nie bardzo jest kim tę dziurę załatać. Skład Stali bez Miśkowiaka wygląda tak: Vaculik, Thomsen, Lebiediew, Fajfer, U24 (Czapla lub Stojanowski), Paluch, Jabłoński, Bednar. Zarówno Mikołaj Czapla, który w tym roku był juniorem Ultrapur Startu Gniezno, jak i Jakub Stojanowski nie gwarantują niczego. Nawet słaby Miśkowiak jest lepszą opcją.

Jeśli chodzi o składy innych klubów PGE Ekstraligi, to Motor, Sparta, Apator i Krono-Plast Włókniarz Częstochowa mają już kompletne drużyny. Żużlowca na U24 szuka INNPRO ROW Rybnik. Natomiast NovyHotel Falubaz czeka na decyzję FOGO Unii Leszno odnośnie Damiana Ratajczaka. Unia już zapowiedziała, że podpisze zgodę na jego wypożyczenie po zakończeniu procesu licencyjnego. Jeśli któryś z klubów nie dostanie licencji, to Unia wskoczy na to miejsce.

Dla Falubazu transfer Ratajczaka jest bardzo ważny. Z nim mogą powalczyć o więcej. Bez niego na nic zdadzą się miliony wydane na zakontraktowanie Leona Madsena.

Jakub Miśkowiak i Oskar Paluch przed Grand Prix w Gorzowie./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Damian Ratajczak w SGP2./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Jakub Stojanowski w rozmowie z Gregiem Hancockiem, 4-krotnym mistrzem świata na żużlu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem