Skrzydlewski finansował łódzki żużel przez ostatnie 19 lat. W lidze KŻ Orzeł wystartował w sezonie 2006. - Początki działalności Orła były bardzo trudne. Na przykład zawodnicy, pomni wcześniejszych doświadczeń, nie chcieli podpisywać z nami kontraktów, a pieniądze musiały być przygotowane jeszcze przed meczem. Na szczęście wszyscy szybko przekonali się, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź nie jest kolejną wydmuszką, która nie reguluje swoich zobowiązań - wspomina Skrzydlewski w liście skierowanym do kibiców i sponsorów. Żużel. Witold Skrzydlewski wyjaśnia swoje odejście Z biegiem czasu łodzianie awansowali z trzeciego poziomu rozgrywkowego na drugi, a później uzyskali prawo startów w żużlowej PGE Ekstralidze. Nie skorzystali. - Decyzje o oddaniu miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej były w pełni przemyślane. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ówczesny stadion w żadnym stopniu nie nadaje się do najlepszej żużlowej ligi na świecie, a jego przystosowanie do restrykcyjnych wymogów jest niemożliwe. Łódzkie środowisko żużlowe doskonale wiedziało, że dalszy rozwój klubu nie jest możliwy bez nowoczesnego stadionu. Dzięki naciskom wielu ludzi, władze miasta zdecydowały się na budowę nowego domu dla łódzkiego żużla. Domu, który - co trzeba podkreślić - powstawał w wielkich bólach - przekazał działacz.Skrzydlewski dbał o swoje dobre nazwisko. Przepłacił to... wyrokiem sądu. - Kiedy wreszcie obiekt był gotowy na przyjęcie kibiców i rozegranie inauguracyjnych zawodów, miejscy urzędnicy, z dyrektorem Grzegorzem Kociołkiem na czele uznali, że pozwolenie na imprezę masową nie zostanie wydane, gdyż... dokumenty zostały za późno złożone. To był dla mnie dramatyczny czas - miałem do wyboru wpuścić na stadion kibiców, albo dokonać selekcji tego kto zasługuje na oglądanie zawodów. Wybrałem pierwsze rozwiązanie, a kilka dni po otwarciu obiektu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od miejskich urzędników... - przypomniał. Znów dali się nabrać. Zgarnie wielką kasę za nazwiskoDoszło do rozprawy sądowej. - Ostatecznie, za obronę prawa kibiców do uczestniczenia w wielkim sportowym święcie, zostałem skazany wyrokiem sądu. Warto tu zaznaczyć, że musieliśmy wyposażyć loże za własne pieniądze, płacimy najwyższe stawki za wynajem powierzchni i od ponad sześciu lat nie możemy doprosić się montażu naszego herbu na elewacji obiektu. Być może przyczyną takiej sytuacji jest fakt, że stadion żużlowy w Łodzi został zbudowany za jedyne 43 miliony złotych, a jego budowa udowodniła, że można osiągnąć coś wielkiego, nie przepłacając i nie tracąc przy tym setek milionów złotych - dodał wciąż aktualny właściciel Orła. Orzeł Łódź. Krytyka wobec właściciela Skrzydlewski nie pozostał obojętny na krytykę w swoim kierunku i powiedział "dość". - Każda historia ma jednak swój początek i koniec. Podobnie, jak wspieranie przez rodzinę Skrzydlewskich sportu żużlowego w Łodzi. W ostatnich miesiącach w Internecie można było znaleźć głosy, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź jest źle zarządzany. Co więcej, niektórzy twierdzą, że obecność rodziny Skrzydlewskich jest powodem, że wiele firm, które mogłyby przeznaczyć na klub znaczne środki, nie robi tego. Postanowiliśmy zatem nie blokować tych inicjatyw i wyjść naprzeciw wymaganiom części środowiska - podkreślił.Przedsiębiorca czeka na potencjalnych następców do 30 września bieżącego roku. - Klub Żużlowy Orzeł Łódź Spółka Akcyjna jest do przejęcia za symboliczną złotówkę, a co najistotniejsze, nie ma żadnych zobowiązań, ani wobec zawodników, ani też wobec innych podmiotów. To sytuacja bez precedensu w sporcie żużlowym w Polsce. Byłoby też trudno znaleźć w ostatnich latach podobną ofertę w jakiejkolwiek innej wiodącej dyscyplinie sportowej - podsumował. Ten skład, to będzie prawdziwa petarda. Mają fortunę na gwiazdy