Jerzy Synowiec, to wzięty adwokat i samorządowiec, a dla kibiców czarnego sportu przede wszystkim szef Stali Gorzów w latach 1991-2001. Gorzowianin od zawsze słynął z odważnych i niepopularnych opinii oraz ciętych komentarzy. W tygodniu portal gorzow24.pl poprosił 69-latka o przyznanie symbolicznych nagród i "złotych malin" za poprzednie rozgrywki. Przy paru subiektywnych typach pana Jerzego warto się dłużej zatrzymać, bo są dość niepopularne. Pochwalił klub za współpracę ze zdrajcą Zacznijmy od hitów. Złoto DMP Motoru Lublin, piorunująca końcówka sezonu, okraszona srebrem najbliższej sercu gorzowskiego działacza Stali, do tego historyczny awans do PGE Ekstraligi Cellfast Wilków i pochwała za zakopanie topora wojennego z kibicami Stilonu przez panującego szefa żużlowców - Waldemara Sadowskiego, to pierwsze z brzegu. Ktoś zapyta i gdzie te kontrowersje? One zaczynają się później, bo im dalej w głąb listy Synowca tym robi się ciekawiej. Według byłego prezesa strzałem w dziesiątkę jest np. pomysł z zatrudnieniem w klubie aktualnych wicemistrzów Polski - Piotra Śwista, co stoi w opozycji z poglądem lokalnych fanów. Legendarny wychowanek Stali jest od dawna skreślony przez sympatyków Stali za to, że kilkanaście lat temu odszedł do rywala za miedzy - Falubazu Zielonej Góra. Okoliczności tej ucieczki do dzisiaj przyprawiają kibiców z Gorzowa o wściekłość. Nie mogą wybaczyć Świstowi, że ten krzyczał po drugiej stronie województwa lubuskiego, iż jest stuprocentowym "Falubaziakiem". Walczy z dyskryminacją Rosjan W kitach na uwagę zwraca zwłaszcza uszczypliwość w kierunku rodzimych "baronów" trzęsącymi rozgrywkami: przewodniczącego GKSŻ - Piotra Szymańskiego, prezesów: PZM - Michała Sikory oraz organu zarządzającego PGE Ekstraligą - Wojciecha Stępniewskiego, którzy po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą wykluczyli ze startów w lidze polskiej Rosjan, nie robiąc wyjątków nawet dla tych posiadających od jakiegoś czasu biało-czerwone paszporty. Chodzi o tercet: Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Andriej Kudriaszow. Synowiec na każdym kroku podkreśla, że to niezgodne z prawem i walczy w tym drażliwym dla żużlowego poletka temacie o "równouprawnienie". Na półce z rozczarowaniami gorzowski mecenas postawił ponadto fatalny występ naszej reprezentacji w Speedway of Nations. Magiel pana Synowca wciągnął też Arged Malesę, która spadła z hukiem z elity przegrywając wszystkie mecze. Specjalne "super wyróżnienie" dostał siedzący od pół roku w areszcie były prezes Stali - Marek Grzyb. On "zapracował" sobie zdaniem Synowca na tę negatywną laurkę szkodliwymi działaniami na rzecz miejscowego żużlowego środowiska, "darciem kotów" z Bartoszem Zmarzlikiem, a na dokładkę naraził klub i pakujące gigantyczne kwoty w czarny sport miasto na wizerunkową katastrofę.