Według nieoficjalnych informacji, ebut.pl Stal Gorzów ma ogromne zaległości względem swoich zawodników oraz osób i firm współpracujących. Łączne zadłużenie klubu ma wynosić, w najkorzystniejszym scenariuszu, 6 milionów złotych. Miasto nie pozostało obojętne na medialne doniesienie, a prezydent powołał zespół audytujący. Adwokat był w szoku, nadział się na kontrę Audyt nastąpi w poniedziałek, 21 października, i dopiero wtedy stanie się jasne, w jak poważnej sytuacji znalazł się klub. - Dla mnie to ogromne zaskoczenie. Nigdy czegoś takiego nie było, żeby miasto badało finanse prywatnego klubu - grzmiał parę dni temu Jerzy Synowiec na łamach naszego portalu. - Stal Gorzów Wielkopolski S.A., startująca w rozgrywkach Ekstraligi Żużlowej, nie jest prywatną własnością. Właścicielem 100% udziałów spółki jest stowarzyszenie KS Stal Gorzów, gdzie najwyższym organem władzy jest walne zgromadzenie, składające się z kilkudziesięciu członków klubu - mówi nam Ireneusz Maciej Zmora. Kibice mają dość, już dawno wydali wyrok Doniesienia o zadłużeniu tylko dolały oliwy do ognia, jeśli chodzi o relacje kibiców z prezesem Stali. Jeszcze w trakcie trwania sezonu postawili pod stadionem taczkę na znak m.in. niezadowolenia sytuacją wokół klubu, zwolnieniem Stanisława Chomskiego oraz zerwaniem kontraktu z Szymonem Woźniakiem - Wywózka dla prezesa Sadowskiego i krótki spacer po czerwonym dywanie: Za kłamstwa, za rozdane bilety, za gazowanie kibiców, za brak jakiegokolwiek szacunku dla pracowników i kibiców, za nowe kontrakty, za szczucie ochroną - napisano na fanpage’u Fanatycy ze Stali. Teraz nieoficjalnie mówi się o dymisji Waldemara Sadowskiego lub odwołaniu go ze stanowiska. Sadowski swoją posadę piastuje od czerwca 2022 roku. Za jego kadencji drużyna zdobyła srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. - Każdy prezes klubu, bez wyjątku, wnosi do klubu pewną wartość dodaną. Również prezes Sadowski swoją pracą dokłada do historii swoją cegiełkę, która czyni klub lepszym. Chyba jak nikt wcześniej kładzie nacisk na szkolenie młodzieży, a owoce tej pracy mam nadzieję zobaczymy niedługo na torach ekstraligowych - kończy Zmora.