Zima w Gdańsku była wybitnie gorąca. Na skutek zawirowań finansowo-organizacyjnych, z klubem pożegnały się największe gwiazdy, czyli Rasmus Jensen, Jakub Jamróg, Timo Lahti czy Adrian Gała. Odszedł też Wiktor Trofimow. Wydawało się, że będzie katastrofa. Udało się w miejsce wymienionych pozyskać kilku znanych żużlowców, takich jak właśnie Klindt, Jepsen Jensen, Kaczmarek, Hansen oraz Keynan Rew. Taki zbiór nie wygląda wcale źle, choć faworytem ligi z pewnością nie będzie. Pożary jednak ugaszono. Cała seniorska formacja Wybrzeża będzie nowa, co jest absolutnym ewenementem. W piątek zaś wybrano nowego kapitana drużyny. Będzie nim Nicolai Klindt. Drugim kandydatem był Michael Jepsen Jensen. Wybór wydaje się bardzo dobry, bo Klindt to świetny, wybitnie kontaktowy i rozmowny człowiek. W zasadzie nie ma żadnych wrogów, jest powszechnie lubiany, a w każdej drużynie wprowadza dobrą atmosferę. Dodatkowo ma udane relacje z kibicami swoich drużyn. Zespół tworzony last minute. Czy zagrożą faworytom? Wybrzeże rok temu zaczęło sezon tak koszmarnie, że wielu zastanawiało się, czy ta ekipa wygra w ogóle jakiś mecz. Oblicze drużyny zmieniło jednak przyjście Timo Lahtiego, które zbiegło się z eksplozją formy Rasmusa Jensena. Prowadzony przez ten duet zespół Wybrzeża zaczął naprawdę dobrze jechać, zagrażać faworytom. Dość powiedzieć, że wygrali pierwszy mecz fazy play-off z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, która była zdecydowanie mocniejsza na papierze. Rewanż gdańszczanom się nie udał, ale wrażenie pozostawili bardzo dobre. Czy zmontowany na ostatnią chwilę skład będzie w stanie znów pokusić się o niespodzianki? Nie jest to wykluczone, ale gołym okiem widać że Wybrzeże to trochę zbieranina niewiadomych. Jepsen Jensen od wielu lat jedzie już na nazwisku i swoim osobistym mniemaniu o wysokiej klasie sportowej. Rew miał zimą poważną kontuzję, więc jest dużym znakiem zapytania, podobnie jak wracający do 1. Ligi Kaczmarek. Hansenowi sezon 2022 za bardzo nie wyszedł. Liderem powinien być Klindt i jeśli reszta swoje zrobi, być może Wybrzeże stać będzie na walkę z teoretycznie lepszymi ekipami. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo