- Nadal jest dobrze - mówi nam Jakub Gibała, członek rady nadzorczej Stali, która jednogłośnie odwołała prezesa Łukasza Rojka i powołała na jego miejsce Michała Drymajło. Członek rady nadzorczej Stali Rzeszów: Nie chcieliśmy niczego zepsuć - Decyzja o zmianie została podjęta po rozmowie z prezesem i przy pełnym szacunku dla jego osoby. Pewien etap się kończy, ale mamy dobry skład, a organizacyjnie jesteśmy na właściwych torach. Nie chcieliśmy tego zepsuć, dlatego nowym prezesem został Michał Drymajło. Jako większościowy akcjonariusz uczestniczył on we wszystkich rozmowach z zawodnikami, budował też zaplecze sponsorskie - wyjaśnia nam Gibała. Po takich słowach aż cisną się na usta dwa pytania. Pierwsze takie, czy były obawy, że prezes Rojek coś może zepsuć. A drugie o to, czy klub dokonując zmiany, zwyczajnie zerwał z fikcją. Skoro dotąd nic, albo prawie nic nie działo się bez udziału Drymajły, to można powiedzieć, że teraz stery są w tych właściwych rękach. - Żadnej fikcji nie było. Prezes Łukasz Rojek był z nami od początku i wiele dobrego dla klubu zrobił. Postanowiliśmy jednak wykonać naturalny ruch i postawić na osobę bardzo mocno zaangażowaną, która była przy wszystkich ważnych rozmowach, która kocha żużel i angażuje się w to bez reszty - przekonuje Gibała. Nowy prezes Stali Rzeszów zaklina się, że nie wiedział o zmianie Członek rady nadzorczej nie chce powiedzieć niczego więcej o zmianie. Dodaje, że w zasadzie komunikat opublikowany po odwołaniu prezesa wyjaśnia wszystko, a cała reszta pozostaje za zamkniętymi drzwiami. - Mogę jedynie dodać, że nie było żadnej złej krwi - kwituje Gibała. Drymajło, gdy do niego zadzwoniliśmy, też nie chciał za wiele mówić. Przekonywał, że nie wiedział o tym, że szykuje się jakaś zmiana. Wyjaśniał, że odebrał telefon z pytaniem od członka rady, czy zgadza się przejąć obowiązki do końca sezonu i to w zasadzie wszystko, co wie. Oczywiście trudno uwierzyć w to, że główny akcjonariusz nic nie wiedział o zmianie, ale podobnie jak członek rady zapewniał on, że nie dzieje się nic złego, a zmiana nie spowoduje żadnego tąpnięcia w klubie. Zobacz również: Będzie przebierał w ofertach. Zaklina się, że ich nie wystawi