Stadion imienia Edwarda Jancarza to jedna z wizytówek Gorzowa. Obiekt jeszcze na początku XXI wieku popadał w ruinę, ale po bardzo drogiej modernizacji podziwia go cały żużlowy świat. W tym stwierdzeniu nie ma ani krzty przesady, ponieważ w województwie lubuskim odbywały się wszystkie najważniejsze imprezy - na czele z ostatnią rundą Grand Prix decydującą o medalach. Na ulicy Śląskiej reprezentacja Polski w sezonie 2011 sięgnęła też po mistrzostwo globu. Wspaniała pogoń za Australią po kiepskim początku na zawsze została zapamiętana przez wielu biało-czerwonych kibiców. Nawet najnowocześniejsze stadiony czasem jednak potrzebują dodatkowych renowacji. Ten gorzowski wcale nie jest wyjątkiem od reguły. Ostatnio głośno zrobiło się o pracach związanych z oświetleniem, po to by spełnić warunki regulaminowe PGE Ekstraligi. Teraz natomiast osoby zarządzające obiektem zajmą się telebimami. Posiadanie wielkich ekranów to także jeden z wymogów jazdy w najlepszej lidze świata. Niestety te obecne znajdują się w coraz gorszym stanie, o czym w rozmowie z Gazetą Lubuską poinformował Włodzimierz Rój, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji. Obawiali się, że telebimy zgasną w trakcie zawodów - One są już tak wysłużone, że w zeszłym roku baliśmy się, że nie uda się ich odpalić. Takie telebimy wytrzymują pięć-sześć lat. Co roku były one jednak konserwowane, naprawiane, więc wydłużyliśmy ich żywotność o sto procent. Nie chcemy jednak, by zgasły w czasie meczu. Na przetarg trzeba liczyć dwa miesiące. W maju mógłby się zacząć montaż. A najpóźniej do wakacji miałyby one zacząć działać - przekazał. Cena wymiany nie wydaje się szczególnie wysoka, bo wyniesie około czterystu tysięcy złotych. Mając na uwadze fakt, że nowe telebimy podziałają przez dobre kilkanaście lat, mówimy o stosunkowo niskiej kwocie. - Będą w zupełnie innej klasie rozdzielczości niż dotychczasowej. To, co w technologii jest teraz, nijak się ma do tego, co było kilkanaście lat temu - zakończył Włodzimierz Rój.