Jak przyznaje Jóźwiak, problem związany ze zbyt małą liczbą meczów w sezonie był zgłaszany od dawna. Opcji na zwiększenie liczby kolejek było kilka. Jedna z nich zakładała podzielenie tabeli na pół - pierwsza czwórka miała rywalizować o awans, a druga czwórka bronić się przed spadkiem. Menadżer Wybrzeża uważa, że wybrano lepszy system. - Kluby zgłaszały, że spotkań mogłoby być więcej i myślę, że sześciozespołowa faza finałowa jest o wiele lepsza, niż jakbyśmy mieli dzielić tabelę na dwie czwórki. W tym sezonie mocno odstawała Unia Tarnów i nawet jakbyśmy tego podziału dokonali, to jazda w tej drugiej czwórce byłaby de facto o nic, jedynie generowałaby koszty. Co innego wyżej, gdzie na cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej, szósta drużyna miała realne szanse być w czwórce, więc widać, że chętnych do jazdy w play-offach jest więcej, a niefajnie jest kończyć sezon w sierpniu - mówi Eryk Jóźwiak. Menadżer Wybrzeża nie jest jednak bezkrytyczny względem nowego rozwiązania. - Nowy system spowoduje, że rozgrywki nam się wydłużą, choć ja osobiście byłbym bardziej za szwedzkim systemem, w którym dwie pierwsze drużyny czekają w półfinale, a drużyny z pocyji 3-6 jadą w ćwierćfinałach. Mamy jednak rozwiązanie takie, jak w PGE Ekstralidze i zobaczymy jak to się sprawdzi - dywaguje Jóźwiak. Żużlowcy zarobią więcej Więcej meczów to ważna informacja dla zawodników, którzy zdaniem menadżera gdańskiej drużyny, dobrze wyjdą na zmianach. Przede wszystkim dlatego, że więcej meczów oznacza więcej zdobytych punktów, a to z kolei przekłada się na zwiększony przychód. - Myślę, że dla zawodników nowy system jest o tyle lepszy, że mają kolejne mecze, w których będą mogli zarobić dodatkowe pieniądze - uważa Jóźwiak. Czy liczba meczów wpłynie jakoś na dyspozycję zawodników? - Myślę, że jeżeli ktoś jest w formie, to dwa mecze w jedną, czy w drugą stronę niczego nie zaburzają, bo zawodnicy jeżdżą też przecież w ligach zagranicznych. Liczba spotkań nie ma jakiegoś wielkiego wpływu, choć to będą oczywiście kolejne okazje do startów i też kolejne okazje do zarobienia pieniędzy - tłumaczy Eryk Jóźwiak. Wybrzeże Gdańsk najwięcej kibiców miało w trakcie play-offów Każdorazowo, gdy tylko pojawia się temat, np. powiększenia PGE Ekstraligi, pojawiają się głosy krytyczne wobec takiego pomysłu, mówiące o tym, że więcej drużyn, to więcej meczów, a więcej meczów, to większe koszty dla klubów. Jak jednak przekonuje Eryk Jóźwiak, mecze w części finałowej rozgrywek są lubiane przez kibiców i odbywają się przy większej liczbie widzów - tak przynajmniej było w tym roku w Gdańsku. - Mieliśmy w Gdańsku frekwencję na poziomie 2-3 tysięcy widzów, a na mecz półfinałowy z Wilkami Krosno przyszło 6 tysięcy kibiców, więc dla klubów nowy system jest na plus - mówi Jóźwiak. - Play-offy to jazda o coś - jest większa stawka i wiadomo, że rywal też prezentuję odpowiednią klasę, co dla kibica jest atrakcyjne. Na taki mecz przyjdzie na pewno więcej widzów, niż na mecz z outsiderem, bo na mecz z Unią Tarnów przyszło 2 tysiące kibiców dla porównania - podsumowuje w rozmowie z Interią menadżer Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Eryk Jóźwiak.