Bartosz Zmarzlik to bez wątpienia najlepszy żużlowiec ostatnich lat. Choć nie skończył jeszcze 27 lat, to wielu ekspertów uważa go za poważnego kandydata do tytułu "najlepszego w historii". Póki co Polak ma na swoim koncie 2 tytuły indywidualnego mistrza świata i wszystko wskazuje na to, że jego gablota będzie w nadchodzących latach zapełniać się jeszcze bardziej. Mimo licznych ofert ze strony innych klubów, Zmarzlik cały czas pozostaje wierny swojej macierzystej Moje Bermudy Stali Gorzów. Mistrz stanowi prawdziwe oczko w głowie całego zarządu. Nie ma co się dziwić, jego wartość - nie tylko na polu sportowym, ale i marketingowym - jest w gruncie rzeczy nieoceniona. Nie ma wielkiej tajemnicy w tym, że prezes Marek Grzyb wykorzystuje postać kapitana drużyny w negocjacjach transferowych. - Może i u nas zarobisz troszkę mniej, ale za to będziesz mógł uczyć się od samego Zmarzlika - mówi obranym przez siebie celom transferowym. Zmarzlik pomaga Thomsenowi Choć ten argument nie przekonał ostatecznie choćby Bartłomieja Kowalskiego (zdecydował się podpisać kontrakt z Betard Spartą Wrocław), to bez dwóch zdań nie jest on ani trochę fałszywy. Potwierdza nam to Anders Thomsen - 28-letni Duńczyk, który reprezentuje Moje Bermudy Stal Gorzów od blisko czterech lat. - To wspaniała sprawa mieć takiego żużlowca w swoim zespole. Uwielbiam przyglądać się jego jeździe, szukać jego wskazówek, a nawet podglądać pracę przy sprzęcie w parku maszyn. Dało mi to bardzo dużo - mówi nam Skandynaw. Choć Thomsen jest o rok starszy od Zmarzlika, to rozwija się w znacznie innym tempie niż on. Dopiero w minionym sezonie dostał szansę sprawdzenia się jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Wciąż jednak zalicza nieustanny progres, a czeka go jeszcze wiele lat jazdy na bardzo wysokim poziomie. Kto wie? Być może Zmarzlik na własnej piersi hoduje sobie rywala, który za kilka sezonów stanie z nim w szranki o tytuł indywidualnego mistrza świata.