Jakub Kępa z Orlen Oil Motoru Lublin przeprowadził w 2022 roku prawdopodobnie największy transfer w historii sportu żużlowego. Bartosz Zmarzlik po raz pierwszy w karierze zmienił barwy klubowe i opuścił macierzystą ebut.pl Stal Gorzów. Choć znaczna większość przyzwyczaiła się do Zmarzlika w Lublinie, to nadal istnieją kibice, którzy mają mu to za złe. To największe pieniądze w historii dyscypliny Wszystko sprowadza się do tego, że Polak otrzymał świetny kontrakt. Z naszych informacji wynika, że są to kwoty rzędu 1,5 miliona złotych za podpis i 15 tysięcy za punkt, z czego 5 tysięcy dorzucają sponsorzy. To największe pieniądze w historii dyscypliny. Zmarzlik chwilę po wycieku informacji o transferze do mediów postanowił napisać oświadczenie, w którym wytłumaczył, że potrzebuje nowych wyzwań i nie chodzi o pieniądze. Fani tego jednak nie kupili. Po czasie większość zrozumiała, że tak musiało być i nawet sympatycy Stali zauważyli pewne plusy odejścia 4-krotnego mistrza świata. Są jednak również tacy, którzy obrazili się na polską gwiazdę na amen. Dali temu wyraz rok temu, kiedy nadarzyła się wręcz idealna okazja. Zmarzlik przeprowadził ostry atak, kibice rozjuszeni, pojawiły się gwiazdy Mowa o pierwszym spotkaniu Zmarzlika na Jancarzu w roli gościa. Miało to miejsce 28 kwietnia ubiegłego roku. I choć na prezentacji były owacje, to po jednym z wyścigów na stadionie pojawiły się gwizdy. Mieli oni za złe atak na pograniczu faulu na Szymonie Woźniaku. Sam zawodnik tuż po biegu także nie krył frustracji. Następnie pojedyncze gwizdy pojawiały się przy każdym kolejnym wyjeździe na tor. W gruncie rzeczy nic to nie zmieniło, bo zawodnik wykręcił komplet 14 punktów z bonusem. W pomeczowym wywiadzie zupełnie pominął ten fakt, jakby sytuacja nie miała w ogóle miejsca. Wręcz przeciwnie. Podziękował za świetne przywitanie i brak wszelkiego rodzaju analogii. Kibicom znów puszczą nerwy? Złość na Zmarzlika szybko im przeszła, choć postronni obserwatorzy śmiali się z ich reakcji. Nie można nie przyznać im racji, bo atak był ostry, ale w granicach rozsądku. 29-latek wielokrotnie wykonywał bardziej brutalne szarże, ale w gorzowskich barwach, więc miejscowym kibicom to pasowało. Zreflektowali się bardzo szybko, bo już na rundzie Grand Prix odczuwał ich ogromne wsparcie i tak samo było w tegorocznym Memoriale Edwarda Jancarza. Dziś jednak kolejne starcie, które może wywołać wielkie emocje. To odróżnia zawody indywidualne, że tym razem Zmarzlik będzie zdobywał punkty kosztem drużyny z Gorzowa, która także ma swoje ambicje. Jeśli znów podpadnie na torze miejscowej publiczności, to ich reakcja może być bardzo podobna. Trudno jednak spodziewać się identycznej złości, bo wówczas sprawa była bardzo świeża. Polak musi wierzyć, że większość złapała już do tego większy dystans.