W 2020 roku Bartosz Zmarzlik zwyciężył dwukrotnie w Pradze. Rozegrano tam wówczas dwa turnieje ze względu na pandemię Covid-19. Jedno ze zwycięstw przeszło do historii, bo Zmarzlik wyprzedził na ostatnim łuku Woffindena, przez całą prostą jadąc na wyprostowanych rękach i siedząc wręcz na tylnym kole. Nasz mistrz świata wjechał na metę o pół motocykla wyprzedzając Woffindena. Gdyby tylko spojrzał na Brytyjczyka na ostatniej prostej, wyraźnie dostrzegłby reklamy na kevlarze Taia Woffindena, z logiem sponsora cyklu Grand Prix, Monster Energy włącznie. - To śni mi się po nocach - mówi nam z uśmiechem na twarzy Bartosz Zmarzlik. - Fajne mam wspomnienia z Pragi z 2020 roku, ale jest nowy rok i jedziemy od nowa. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, by jak najlepiej wypaść - dodaje po chwili. Pora wrócić na zwycięskie tory Ostatnim Polakiem, który wygrał w Pradze był Maciej Janowski w 2021 roku. Zmarzlik w czterech ostatnich turniejach nie stanął na podium. Pora, by Polak znów zwyciężył w Pradze! - Nie patrzę na to czy któryś tor lubię, czy nie. Pokazywałem już, że potrafię wygrywać w Pradze, ale notowałem też gorsze rundy. Myślę, że po tylu latach w każdym mieście można zaliczyć i lepsze i gorsze występy. Generalnie jak się jest dobrze doregulowanym, trafionym z silnikiem, to można jeździć skutecznie - komentuje Zmarzlik. Zmarzlik żałuje, że Doyle wypadł z gry Brak Jasona Doyle’a, który złapał kontuzję, to dla postronnych widzów spore rozczarowanie, bo Zmarzlikowi praktycznie wypada z gry jeden z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo świata.