- Jego motocykle są w tej chwili bardzo wolne - tłumaczy nam Krzysztof Cegielski. - Uważam, że gdyby inny zawodnik na nie wsiadł, to zrobiłby może trzy, cztery punkty. I to na juniorach - rzuca żartem Cegielski. Słowa Cegielskiego nie pozostawiają złudzeń - Bartek te 12+1 wyszarpał całym sobą, swoimi umiejętnościami - przekonuje ekspert. - Umiejętne zachowanie na motocyklu, technika jazdy na pierwszym i drugim łuku pozwalały mu się przebijać na lepsze pozycje, ale widać było, że męczy się okrutnie. Motor mimo męczarni Zmarzlika do końca liczył się w Toruniu w grze o wygraną. Nadzieję na końcowym triumf dała podwójna wygrana Zmarzlika z Fredrikiem Lindgrenem w 13. biegu. - Biorąc pod uwagę wszystkie problemy Bartka, trzeba przyznać, że on w tym trzynastym wyścigu dokonał cudu - komentuje Cegielski. To on robi silniki dla Zmarzlika Silniki dla Zmarzlika od kilku lat robi najlepszy tuner Ryszard Kowalski. Już rok temu mówiło się, że polski mechanik ma problemy z przygotowaniem dobrego sprzętu. W tym roku sytuacja się powtarza. Trudno jednak zdiagnozować, o co chodzi. Trudno też mówić o jakiejś zapaści mechanika, bo jednak zawodnicy korzystający z jego sprzętu zaliczają od czasu do czasu dobre wyniki. Z teamu mistrza docierają do nas informacje, że silniki od Kowalskiego są bardzo mocne i jest kłopot z odpowiednim ich dopasowaniem. Być może powodują to nowe opony Anlasa. Wszyscy zawodnicy skarżą się, że są one bardziej miękkie i przyczepniejsze niż te, które stosowali przed rokiem. A zasadniczo jest tak, że mocny silnik trudno jest doregulować. Zmarzlik zapewne prędzej czy później znajdzie odpowiednie ustawienia, a na razie wyciska to co ma niczym cytrynę. Zdaniem byłego trenera kadry Marka Cieślaka już w Grand Prix na PGE Narodowym, gdzie Zmarzlik był trzeci, było widać, że jego motocykle nie dają rady. - On w tej Warszawie wyszarpał to podium całym sobą - stwierdza Cieślak.