Polscy kibice bardzo długo musieli czekać na kolejnego mistrza świata. W końcu pojawił się Tomasz Gollob, który przez całą swoją karierę przerastał konkurencję na krajowym podwórku o głowę, bijąc wszelkie rekordy. Mówiono przez kilka następnych lat, że są one nie do pobicia. Nagle znalazł się kolejny dominator w postaci Bartosza Zmarzlika. Polska legenda może czuć się zagrożona. Zmarzlik w pościgu za Gollobem. Kolejny rekord w zasięgu Nikt nie może mieć już żadnych wątpliwości, kto jest z teoretycznego punktu widzenia najlepszym polskim zawodnikiem w historii. Długo wydawało się, że pozycja Golloba jest niezagrożona, lecz Zmarzlik już dawno odjechał polskiemu mistrzowi pod względem sukcesów w cyklu Grand Prix. Za trzy lata może zostać najlepszym zawodnikiem w historii tej dyscypliny. W Polsce tak szybko mu nie zejdzie. Turniej o Złoty Kask rozgrywany jest od 1962 roku. Najwięcej zwycięstw ma oczywiście Gollob, który wygrywał siedmiokrotnie. Następnie sklasyfikowano sześciu zawodników w tym trzech czynnych (Zmarzlik, Kołodziej, Przemysław Pawlicki) z trzema triumfami na koncie. Aby pobić rekord mistrza, to potrzebuje zwycięstw w pięciu kolejnych edycjach. Natomiast w mistrzostwach Polski także ma trzy triumfy, a Gollob osiem. Selekcjoner reprezentacji zadecydował. Polska czołówka powalczy o nominacje do mistrzostw świata Zmarzlik będzie mógł przybliżyć się do swojego mentora już 1 kwietnia w Opolu. Złoty Kask znów zawita na drugoligowy obiekt Kolejarza. W poprzednich dwóch latach kibice oglądali przednie widowisko czołówki polskich zawodników. Stawka zawodów jest bardzo wysoka, bo w grze są przepustki do eliminacji cyklu Grand Prix i SEC. Słaby występ w takim turnieju może pogrzebać wszystkie przedsezonowe plany. W 2020 roku Zmarzlik pewnie po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium. Powtórzył to w następnych dwóch latach. Nieoczekiwanie przegrał w ubiegłym roku, a jego pogromcą został Maciej Janowski. Teraz jednak wydaje się, że 28-latek jest w tak dobrej dyspozycji, że nikt mu tego nie odbierze. Zmarzlik w tym roku przegrał tylko jeden wyścig. Była to inauguracyjna gonitwa w Częstochowie, a pokonał go Maksym Drabik, znający ten tor od podszewki.