Wynik tego meczu trzymał kibiców w napięciu do samego końca zawodów. Trudno się dziwić, decydował on wszak o zaliczce przed rewanżem najważniejszego meczu ligowego w tym sezonie żużlowym. Na tym jednak emocje się kończą. Gorzowski tor od dawna już słynie jako jeden z najnudniejszych w naszym kraju, a o powrocie jego jakości z czasów Tomasza Golloba marzą już wyłącznie najbardziej zagorzali optymiści, ale dziś zaliczył już zupełne apogeum monotonii. Szkoda, że Stal wypadła już z obszaru zainteresowań krajowych służb śledczych, bo chyba tylko one mogłyby doszukać się w finałowym spotkaniu jakiejś porządnej mijanki. Zmarzlik to zawodowiec Miejscowi kibice mogliby rzecz jasna wywierać w tej sprawie jakiś nacisk na władze swojej drużyny, ale trudno spodziewać się takich działań w najbliższych dniach. Lubuszanie będą zbyt zajęci świętowaniem dzisiejszego, nadzwyczaj okazałego zwycięstwa. Powiedzmy sobie wprost - 12 punktów zaliczki to wynik bardziej niż dobry. Szczególnie, jeśli w rewanżu ma się do dyspozycji 7 wyścigów Bartosza Zmarzlika. Dwukrotny mistrz świata bezkompromisowo ośmieszył internetowych "znawców" kuluarów wieszczących, że Zmarzlik musowo położy finałowy dwumecz, skoro i tak od dawna dogadany jest w sprawie przyszłorocznego kontraktu w Motorze. Kolejny raz udowodnił, iż trudno o większego od niego profesjonalistę w tej branży. Wyższość rywala uznał dziś tylko raz - w ósmej gonitwie dnia dojechał do mety za plecami Dominika Kubery. To właśnie wychowanek Unii był dziś najmocniejszą strzelbą w arsenale menedżera Jacka Ziółkowskiego. Niezłym kalibrem wykazywał się również młodzieżowiec Mateusz Cierniak, ale już Mikkel Michelsen, a zwłaszcza Maksym Drabik prezentowali poziom odpustowego pistoletu na kapiszony. Pierwszego tłumaczy co prawda niezaleczona jeszcze kontuzja nogi, ale usprawiedliwienia dla drugiego znaleźć już nie można. Kibice Motoru pocieszają się nawzajem, że ten pan przywdzieje kevlar z Koziołkiem już tylko w jednym spotkaniu. Jednym, ale za to jak kluczowym! Czekająca nas za dwa tygodnie uczta może zakończyć się pierwszym w historii złotym medalem dla lubelskiej drużyny. Sztab Motoru ma 14 dni na przestawienie swoich zespołów tak, by ci odrobili 12 punktów straty. Tym razem ich sytuacja nie jest tak komfortowa jak rok wcześniej, gdy srebro tak czy siak okrzyknięto sukcesem. Bądźmy uczciwi wobec siebie samych - jeśli mieliśmy odwagę, by przez cały rok rozpływać się nad dominacja lublinian, to będziemy musieli znaleźć w sobie na tyle męstwa, by ewentualny brak mistrzostwa określić sromotną klęską. Punktacja drużyn Moje Bermudy Stal Gorzów:9. Szymon Woźniak 11+2 (1,3,1,1*,2*,3)10. Patrick Hansen 6+1 (2,0,0,2,2*,0)11. Martin Vaculik 14+2 (3,1,2*,3,3,2*)12. Anders Thomsen (ZZ)13. Bartosz Zmarzlik 16+1 (2*,3,2,3,3,3)14. Oskar Paluch 1+1 (w,1*,1)15. Mateusz Bartkowiak 2 (2,0,0)16. Wiktor Jasiński NSMotor Lublin:1. Mikkel Michelsen 4+1 (0,1*,3,d,-)2. Maksym Drabik 3+1 (0,2,0,1*,-)3. Jarosław Hampel 6+1 (2,1,2*,d,1,0)4. Fraser Bowes 0 (-,-,-,-,-)5. ZZ6. Wiktor Lampart 2 (1,0,1,0)7. Mateusz Cierniak 8+2 (3,2*,0,2,1*)8. Dominik Kubera 16 (3,3,3,3,1,2,1)