Zawody w Gorzowie rozpoczęły się od... deszczu. W momencie rozpoczęcia prezentacji nad stadion im. Edwarda Jancarza nadciągnęły ciemne chmury i przez kilkanaście minut dość intensywnie padał deszcz. Dla organizatorów nie była to jednak przeszkoda - zgodnie z zapowiedzią, tuż po tym, jak upad ustał, zawodnicy wyjechali do pierwszego biegu, choć nawierzchnia owalu w Gorzowie była trochę błotnista. Phillowi Morrisowi, dyrektorowi cyklu, należą się jednak brawa za odważną decyzję, bo - jak pokazały pierwsze biegi - mokra nawierzchnia nie doprowadziła do żadnych niebezpiecznych sytuacji. Gdy turniej rozpoczął się już na dobre, wiele zależało od pola startowego. W pierwszych dwóch seriach żużlowcy startujący przy bandzie wygrali aż 62,5% (5) wyścigów. Na drugim biegunie było trzecie pole startowe, bo zawodnicy startujący z tego miejsca nie zajęli wyższej lokaty, niż trzecia. Na dystansie, ze względu na mokrą nawierzchnię, trudno było wyprzedzać, jednak widzieliśmy kilka twardych mijanek. Tak było choćby w biegu drugim, gdy Bartosz Zmarzlik bezpardonowo atakował kolegę ze Stali Gorzów, Szymona Woźniaka. Co najważniejsze - bezpiecznie i skutecznie. Równanie dało tlen Madsenowi Ze względu na niepewną sytuację pogodową dopiero po dwunastym biegu oglądaliśmy pierwsze równanie toru. Dlaczego po dwunastym? Jeśli deszcz wróciłby na stadion im. Edwarda Jancarza po dwunastym biegu, zawody można by uznać za uznane. Wydaje się, że najbardziej na tej decyzji dyrektora zawodów, Phila Morrisa, skorzystał Leon Madsen. Duńczyk po pierwszych trzech biegach miał na koncie zaledwie dwa punkty, a w kolejnych dwóch startach pewnie zwyciężał i zapewnił sobie tym samym udział w półfinale. Tam nie poszło mu jednak najlepiej, bo startując z trzeciego pola, zgodnie z przewidywaniami, przyjechał na końcu stawki. Faworyci nie zawiedli, ale żaden nie wygrał Po rundzie zasadniczej pierwsze cztery miejsca zajmowali kolejno: Martin Vaculik, Dan Bewley, Bartosz Zmarzlik i Patryk Dudek. Wydawało się, że w tym gronie znajduje się zwycięzca dzisiejszych zawodów, bo cała czwórka spisywała się znakomicie i miała możliwość wyboru najkorzystniejszych tego dnia pól - pierwszego i czwartego. Trzech z czterech wspomnianych żużlowców awansowało do decydującego biegu dnia. W drugim półfinale odpadł jeżdżący dziś naprawdę przepięknie Daniel Bewley. Moment startowy nie był w jego wykonaniu idealny i na wyjściu z pierwszego łuku znajdowali się przed nim reprezentanci miejscowej Moje Bermudy Stali Gorzów - Anders Thomsen i Bartosz Zmarzlik. Brytyjczyk próbował minąć rywali, jednak na dzisiejszym torze było to bardzo trudne. Anders Thomsen zaskoczył i wygrał W finale doszło do sporej niespodzianki. Najlepiej ze startu nie wyszedł żaden z pierwszych czterech zawodników rundy zasadniczej dzisiejszych zawodów, a Duńczyk, Anders Thomsen, który niespodziewanie wybrał przed tym biegiem drugie pole startowe. Próbował go ścigać Słowak, Martin Vaculik, jednak Thomsen był zbyt szybki. Na dystansie, ku uciesze miejscowej publiczności, Bartosz Zmarzlik wyprzedził Patryka Dudka. Dzięki temu manewrowi całe podium zajęli żużlowcy Moje Bermudy Stali Gorzów. Warto wspomnieć jeszcze słówko o postawie pozostałych zawodników. Zawiedli czołowi zawodnicy cyklu - Woffinden był dziesiąty, Lindgren dwunasty, a Janowski dopiero piętnasty. Pozostali Polacy nie byli jednak o wiele lepsi - Przedpełski uplasował się na trzynastej lokacie, a Szymon Woźniak na czternastej. Wyniki:1. Anders Thomsen 15 (2,3,0,3,1,3,3)2. Martin Vaculik 17 (3,2,3,3,2,2,2)3. Bartosz Zmarzlik 14 (1,3,3,1,3,2,1)4. Patryk Dudek 14 (1,3,2,3,2,3,0)5. Daniel Bewley 13 (3,1,3,2,3,1)6. Robert Lambert 10 (2,2,2,1,2,1)7. Leon Madsen 8 (1,0,1,3,3,0)8. Jason Doyle 8 (3,1,2,0,2,0)9. Mikkel Michelsen 7 (3,2,0,2,0)10. Tai Woffinden 7 (2,0,2,0,3)11. Jack Holder 6 (1,3,0,2,0)12. Fredrik Lindgren 5 (0,1,3,0,1)13. Paweł Przedpełski 5 (2,u,1,1,1)14. Szymon Woźniak 4 (0,1,0,2,1)15. Maciej Janowski 4 (0,2,1,1,u)16. Max Fricke 1 (d,0,1,0,0)17. Wiktor Jasiński - nie startował18. Oskar Paluch - nie startował