Na pewno kibicom Stali trudno się z odejściem Zmarzlika pogodzić. Ale dla mnie to wszystko jeszcze nie jest takie pewne. Słyszymy jednak, że cały Lublin czeka na Zmarzlika. I teraz stworzyło nam się kilka kibicowskich obozów. W Gorzowie jedni rozumieją, drudzy nie potrafią. W Lublinie u jednych euforia, u drugich brak akceptacji. Ci, którym jest smutno, nie powinni jednak się na Zmarzliku wyżywać. Ten zawodnik pod każdym względem zrobił dla Stali dużo. Sporo na nim zarobili, dzięki niemu był pełen stadion. Gorzów jest teraz w podobnej sytuacji, jak Bydgoszcz po odejściu Gollobów. Cały zarząd pracował nad zatrzymaniem braci. Wszyscy dwoiliśmy się i troiliśmy. Niestety, nam się nie udało. Kluczowy był temat Jacka. W tym aspekcie się nie dogadaliśmy. Dla Tomka podwyżka by się znalazła. Ale Jacek był dużo słabszy, więc nie mógł tak samo zarabiać. Tu był problem, przez który odeszli. Od zawsze zresztą chciano nam ich podebrać, zwłaszcza Wrocław w tym przodował. Bartosz mówi, że nie kieruje się pieniędzmi. A czym się kieruje, jak nie pieniędzmi? Tu nie ma o czym mówić. Gollobowie odeszli dla kasy, dla kasy odchodzi też Zmarzlik. Człowiek coraz starszy, to trzeba zarobić. Żużel to drogi sport i nikt charytatywnie jeździć nie będzie. Stali Zmarzlik więcej przyniósł niż z niej wziął. Wszyscy chodzili na niego, w lidze czy w GP. Stadion pękał w szwach, tak samo jak w Bydgoszczy za Golloba. Ludzie wszędzie za nim jeździli. To już jest biznes Byli tacy, którzy gwizdali w 2004 roku, gdy Tomek przyjechał z Unią. Ale moim zdaniem, on "miękko" odszedł, bez jakiejś wielkiej afery. Ze Zmarzlikiem będzie inaczej. Choć Władek Komarnicki próbuje to trochę załagodzić. Dobrze, że powiedzieli już teraz. Jakby to trzymali do listopada, to byłaby katastrofa. Są już karty na stole i prawidłowo. Już się dzięki temu zaczęły układanki, uwolnił się rynek. Michelsen ma trafić do Częstochowy, Lindgren ma stamtąd odejść. Jeden ruch spowodował cały łańcuszek. A w Stali zdawali sobie sprawę, że mogą nie spiąć budżetu. Próbowali jeszcze raz Zmarzlika przekonać, ale było już za późno. Szybko klepnęli trzech innych, żeby nie było głośno tylko o tym, którego stracili. To już jest biznes, a nie żużel. Jak słyszę o 10 milionach, to się za głowę łapię. To rośnie błyskawicznie, do granic absurdu. Ale kwota, jaką chcieli Gollobowie, także by mocno obciążyła wówczas Polonię. Teraz kwestia tego, czy okres transferowy jest fikcją. Okres to jedno. Druga sprawa, to czy o zmianach zawodnicy mogą mówić głośno. Trzeba moim zdaniem rozróżnić piłkę i żużel. Jak tam ktoś odchodzi, to zostaje dziesięciu w drużynie. W żużlu mamy tak, że ktoś zawali mecz z drużyną X i od razu pogłoski, że do drużyny X przechodzi. Jak w piłce ktoś zawodzi, to przesuwają go do rezerw. Czy w żużlu można lidera odstawić od składu? Oczywiście, że nie. Zbliża się zresztą mecz Stali w Lublinie. I Zmarzlik na pewno pojedzie tam na 100%.