Mecz finałowy Motoru ze Spartą pokazał, jak mocno odbiło się na Bartoszu Zmarzliku to, co stało się w Vojens, gdzie jury wyrzuciło go z zawodów za nieregulaminowy strój. Brakowało na nim logotypów sponsora i promotora cyklu. Wykluczenie odcisnęło na nim piętno. Zobaczył, że oni mogą wszystko - Zmarzlik wyglądał, jak zbity pies - mówią nam ludzie, którzy widzieli się z nim i rozmawiali na zawodach w Lublinie. - Widać było, że ta sprawa w Vojens mocno nim wstrząsnęła, rozbiła go psychicznie. Trudno, żeby było inaczej. Sportowiec, który w Polsce jest noszony na rękach, którego w domu odwiedza sam prezydent, w Vojens został potraktowany niczym jakiś amator. Na własnej skórze przekonał się, że aby zostać mistrzem, nie wystarczy być dobrym na torze. Działacze pokazali mu, że mogą zrobić wszystko, wykluczyć go pod byle pretekstem i zabrać mu złoto. Jak Thomsen jeździł w slipach, to nikomu to nie przeszkadzało Kiedy Anders Thomsen jeździł rok temu w samych majtkach, to nikomu nie przyszło do głowy, żeby go wykluczać za brak stroju. A regulamin stanowi, że żużlowcy muszą eksponować logotypy sponsorów do końca, dopóki nie zgasną światła. Wystarczyło jednak, że Zmarzlik się zapomniał i od razu został odstawiony do kąta. Teraz pozostaje pytanie, jak długo będzie ta cała sprawa siedziała Zmarzlikowi w głowie. W niedzielę rany były świeże, wciąż wszystko się w nim gotowało, więc nie był sobą. Patrząc na niego, cały czas odnosiło się wrażenie, że jedzie, bo musi, bo mecz jest w kalendarzu i trzeba. Najchętniej jednak robiłby coś innego. Zmarzlika próbowano pocieszać, ale to nie było łatwe Zmarzlika próbowano w Lublinie pocieszać. Mówiono mu, że pokaże klasę, że złoto będzie mu teraz lepiej smakowało. Prawda jest jednak taka i Zmarzlik pewnie to czuje, że ktoś zabrał mu to, na co pracował przez cały sezon. Chodzi o te 24 punkty przewagi, które zabrano mu przy zielonym stoliku. Teraz ma tylko 6 punktów przed finałową imprezą. Wystarczy defekt, upadek i marzenia o czwartym złocie będzie musiał odłożyć na kolejny sezon. Zmarzlik zadebiutował w tym roku przed lubelską publicznością kiepskim występem z Betard Spartą. Jego drużyna nie mogła poradzić sobie z własnym torem, nie potrafiła się dopasować i przegrała 44:46, a Zmarzlik zdobył 7 punktów. Wygrał tylko jeden bieg, raz przyjechał ostatni. To niedzielne spotkanie ze Spartą było ostatnim tegorocznym występem Zmarzlika przed kibicami Motoru. I znów było słabo. Punktów zdobył 10, biegu nie przegrał, ale wygrał tylko jeden i był bardzo bezbarwny.