ROW był absolutną potęgą polskiego żużla w tamtych czasach. Zdobywał kolejne złota w sezonach: 1962, 1963, 1964, 1965, 1966, 1967 i 1968. To była miazga. Zespół oparty na wielkich nazwiskach, tak jak Antoni Woryna, Andrzej Wyglenda czy Stanisław Tkocz był po prostu nie do zdarcia, bawił się z rywalami. Teoretycznie powinno to przyciągać kibica, bo przecież sukces zawsze jest magnesem. Tam jednak było inaczej. Fani... przestali tak licznie przychodzić, a stadion czasami świecił pustkami. Kibice się znudzili. Wychodzili z założenia, że po co przychodzić, skoro wynik już znają. To samo zaczyna dotykać cykl Grand Prix, który ewidentnie się przejadł. Oczywiście wpływ na to ma kilka różnych czynników. Te same lokalizacje w podobnej kolejności, stadiony na których wieje nudą - kibic ma tego świadomość. Swoje robią też rosnące koszty życia, które nie zawsze pozwalają na zakup biletów. Nie każdy jednak ma świadomość tego, że wielu kibiców choćby w sezonie 2023 nie jest specjalnie zainteresowanych GP, bo i tak wiedzą, że wygra Zmarzlik. I tak zresztą najpewniej będzie. Łaguta napędziłby zainteresowanie Gdyby w cyklu wciąż jeździł Artiom Łaguta, z pewnością byłoby większe zainteresowanie kibiców. To właśnie on mimo wszystko dość nieoczekiwanie w sezonie 2021 pokonał Zmarzlika i zrobił to w pełni zasłużenie. Dał postronnemu kibicowi nadzieję na to, że Polak nie zdominuje cyklu na lata. Z oczywistych względów jednak nie było mu dane bronić tytułu i nie zapowiada się, by mógł to robić w najbliższym czasie. Tak więc wygląda na to, że Zmarzlika trudno będzie pokonać? Fakty są takie, że mistrz świata musi być przede wszystkim do bólu regularny. Spójrzmy na Zmarzlika z ostatnich lat czy Łagutę z 2021. Praktycznie zero wpadek. Co z tego, że w pojedynczych turniejach są w stanie ich pokonać Madsen, Janowski, Lindgren, Bewley czy Vaculik, skoro każdy z nich koniec końców i tak położy jakieś zawody. Tak się mistrzem zostać nie da. To są straty nie do odrobienia, jeśli chce się pokonać taką maszynę, jaką w ostatnich latach jest Zmarzlik. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo