Bartosz Zmarzlik na czerwonym dywanie. Na Gali FIM w Majorce polski mistrz odebrał złoty medal za piąty tytuł i już zapowiedział, że jeszcze tam wróci. Zmarzlik słowami, które padły ze sceny dał jasno do zrozumienia, co go interesuje. Kibice już piszą, że należy mu się tytuł sportowca roku 2024, ale nasz żużlowiec przede wszystkim ma nadzieję na to, że uda mu się zostać największą gwiazdą czarnego sportu. Do tego brakuje mu jeszcze dwóch złotych medali. Mogą stracić największą gwiazdę przed startem ligi. Ryzyko jest ogromne Co te słowa znaczą w ustach Zmarzlika - Cały sezon 2024 był dla mnie naprawdę ciężki, ale znowu był dobry, bo mam w rękach złoty medal. Dla mnie to bardzo ważne, ponieważ wiem, ile pracy włożyłem w to ze swoim zespołem. Zrobię wiele w przyszłości, aby być może wygrać kolejny - skwitował Zmarzlik z typową dla siebie skromnością. Jednak "być może" w ustach Zmarzlika oznacza "na pewno". Zresztą Polak już zapowiedział wizyty na kilku kolejnych galach FIM. - To był wyjątkowy wieczór na Majorce. Po raz szósty miałem zaszczyt odebrać złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Mam nadzieję, że jeszcze parę razy będę miał okazję wystąpić na tej Gali - napisał Zmarzlik w swoich mediach społecznościowych. Gala miłym przerywnikiem. Zmarzlik już wylewa siódme poty Mniej zorientowanym wyjaśniamy, że "po raz szósty", to nie jest żadne przejęzyczenie. Zmarzlik zdobył pięć złotych medali seniorskich, ale też jeden, jako junior. Pierwszy raz na galę pojechał w 2015. Teraz można go nazwać już stałym bywalcem. Zmarzlik już oczywiście ruszył z przygotowaniami do sezonu 2025. Gala była dla niego miłym przerywnikiem i chwilą wytchnienia od ciężkiej pracy. Na razie to jest praca nad formą fizyczną, choć jakiś czas temu Bartosz podzielił się informacją o zakupie trenażera do ćwiczenia momentu startowego. To bardzo ważny element jazdy na żużlu, jeśli nie kluczowy. Polskie szaleństwo na Majorce, czerwony dywan był nasz Warto dodać, że Zmarzlik odbierał złoty medal na oczach 1000 gości w Palma Convention Center. Na scenie pojawili się też inni polscy mistrzowie. Zwycięzca SGP2 Wiktor Przyjemski i najlepszy w SGP3 Maksymilian Pawełczak. Dyplom za złoto polskich juniorów w Speedway of Nations 2 odebrał prezes PZM Michał Sikora. Dla Pawełczaka, który w tym roku zdobył więcej medali od Zmarzlika była to pierwsza taka uroczystość. 15-latek był wyraźnie wzruszony. - To był jeden z najwspanialszych sezonów w mojej karierze. Zdobyłem mistrzostwo Europy i zdobyłem mistrzostwo świata. Bardzo ciężko na to pracowałem. Przechodzę do kategorii 500cc, otworzy mi to wiele nowych ścieżek. Nie mogę się tego doczekać - przyznał młody zawodnik.