Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zmarzlik musi na niego uważać. Wskazał palcem na gwiazdę

Bartosz Zmarzlik zdobył piąty tytuł mistrza świata na żużlu. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to w przyszłym roku dołączy do grona najbardziej utytułowanych zawodników na świecie. W najlepszym wypadku za dwa lata zostanie najlepszym żużlowcem w historii. Na jednego z najgroźniejszych rywali reprezentanta Polski wyrasta Robert Lambert. - Największym rywalem Lamberta będzie jego wersja z 2024 roku - przyznaje Jacek Frątczak w rozmowie z Interia Sport. Brytyjczyk po zdobyciu srebrnego medalu będzie musiał mierzyć się z porównaniami do Zmarzlika.

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 W latach 2019-2024 mieliśmy zaledwie dwóch mistrzów. W ciągu sześciu lat pięciokrotnie triumfował Bartosz Zmarzlik. Polaka tylko raz pokonał Artiom Łaguta. Kibice zastanawiają się, kto jest w stanie przerwać złotą passę. Wybór pada na nowego wicemistrza świata.

Pojawił się nowy rywal Zmarzlika, to już udowodnił

Srebro odebrał Robert Lambert, dla którego jest to najlepszy sezon w karierze. Już od momentu marcowych przygotowań wiele mówiło się o świetnej dyspozycji Brytyjczyka. 26-latek przeniósł zawrotną prędkość na tor i udowodnił swoją wartość. Teraz będzie musiał podołać wysoko zawieszonej poprzeczce.

Przed sezonem jako głównych kandydatów do zdetronizowania Zmarzlika wymieniano m.in. Fredrika Lindgrena. Nieoczekiwanie to Lambert do samego końca w Vojens liczył się w walce o złoto. Złośliwi w kontekście Zmarzlika liczą na to, że w przyszłym roku wzniesie się na wyżyny i pokona naszego mistrza.

Na pewno największym rywalem Lamberta będzie jego wersja z 2024 roku. Tutaj rozchodzi się o to, żeby cały czas iść do przodu. Przed Robertem pokonanie Bartosza Zmarzlika, czyli największe wyzwanie na obecną chwilę

~ mówi Jacek Frątczak.

Znany inżynier chce zdobyć złoto, to recepta na sukces

Najtrudniejszym zadaniem lidera KS Apatora Toruń będzie utrzymanie aktualnej dyspozycji. Niejednokrotnie mieliśmy tak zwanego "kopciuszka", który zanotował świetny sezon, a następnie nie zdołał utrzymać się na najwyższym poziomie. W przypadku Lamberta może być podobnie.

- Czołówka światowa jest tak wyrównana, że nie tylko odrobina, ale kupa szczęścia jest potrzebna. Tak samo zdrowie. Wychodzę z założenia, że każdy medal jest ogromnym sukcesem samym w sobie. Teraz całe środowisko będzie porównywało jego przyszłoroczne wyniki do tych z sezonu 2024 - podkreśla Frątczak.

Jednak ci, którzy są najbliżej Brytyjczyka podkreślają jego wielką motywację do tego sportu. Lambert jest zaprogramowany na sukces, współpracując drugim najlepszym tunerem na świecie, Ashleyem Hollowayem. Inżynier wierzy, że w końcu zdobędzie mistrzostwo świata. Całą nadzieję pokłada właśnie w byłym mistrzu Europy.

Robert Lambert w Grand Prix./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik i Robert Lambert/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem