Kibice przecierają oczy, kiedy widzą, co wyprawia w tym sezonie Dominik Kubera. Polak już na przełomie marca i kwietnia, gdzie się nie pojawił, tam stawał na podium. Fachowcy błyskawicznie wskazali go jako głównego rywala Bartosza Zmarzlika. Wskazał palcem na głównego rywala Zmarzlika - Jeżeli nie Dominik, to kto? To będzie najpoważniejszy rywal dla Bartka - mówił nam niedawno Jacek Frątczak. - To są bardzo odważne słowa. Ja w ten sposób na to nie patrzę i staram się tonować nastroje. Chcę po prostu zbierać doświadczenie w tej stawce - odpowiada Kubera. Były menedżer nie jest w tej opinii odosobniony, bo takie głosy padają z różnych stron. Inni zaś mówią, że Kubera skończył dopiero 26 lat, więc ma jeszcze czas, zanim zacznie seryjnie zdobywać medale dla Polski. Sęk w tym, że nic nie trwa wiecznie i za chwilę tej wysokiej formy może już nie mieć. Odpowiedni moment jest właśnie teraz Kuberze puściły nerwy, pierwsza taśma w życiu Zawodnik Motoru Lublin po dwóch kolejkach był nawet najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Prawdziwy sprawdzian miał nadejść we Wrocławiu, gdzie od początku nic nie układało się po jego myśli. Drużynowy mistrz świata zaczął spotkanie od dotknięcia taśmy po raz pierwszy w karierze w lidze polskiej. - Wkradła się nerwowość i zacząłem podejmować złe decyzje. Chciałem jak najszybciej nadrobić ten stracony wyścig, więc skakałem po motocyklach. Nie mogłem znaleźć optymalnego ustawienia. Taśma wynikała chyba z tego, że po prostu za bardzo chciałem się pokazać. Czwarte pole we Wrocławiu ma bardzo długi dojazd do ścieżki przy krawężniku - tłumaczy. Kubera zmienił tunera i trafił w dziesiątkę Forma Kubery powinna cieszyć, bo jeszcze w ubiegłym roku zmagał się z małymi problemami. W trakcie sezonu podjął decyzję o zmianie tunera. Polak zrezygnował z siliników Ryszarda Kowalskiego na rzecz Michała Marmuszewskiego. - Czuję się na nich coraz lepiej. Zmiana tunera nie jest łatwa i potrzeba czasu, żeby dojść do ładu. Jestem bardzo dobrze przygotowany, ale czasami pojawia się za dużo błędów i nerwów - przyznaje. Teraz czeka go weryfikacja wśród najlepszych. W sobotę rozpocznie się cykl Grand Prix na torze w Landshut. Rok temu zajął tam czwarte miejsce. - Wspomnienia mam bardzo dobre, ale niestety jedyne. Zobaczymy jaki konkretnie tor zastaniemy - kończy.