Motor Lublin wybornie zaczął sezon 2024. Najpierw pewna wyjazdowa wygrana w Grudziądzu, a w ostatni weekend odprawili u siebie z kwitkiem Stal Gorzów. Mistrzowie Polski prezentują się świetnie, a duża w tym zasługa polskiego tunera, który przygotowuje silniki pięciu z siedmiu zawodników tej drużyny. Najważniejszy klient to rzecz jasna Bartosz Zmarzlik, który szykuje się w tym roku do zdobyci piątego w karierze mistrzostwa świata. Tuner Kowalski poza konkurencją rywali W sezonie 2023 nie zawsze silniki od Ryszarda Kowalskiego spisywały się tak, jakby chcieli tego jego klienci. W związku z tym kilku zawodników zdecydowało się na zmianę tunera. Zrobił tak na przykład Tai Woffinden, który przesiadł się na sprzęt od Asheleya Hollowaya. Wierny Polakowi został Bartosz Zmarzlik, który zdobył mistrzostwo świata, ale wielu uważało, że była to zasługa jego nietuzinkowych umiejętności, bo akurat motocykle nie zawsze były najszybsze. Jeśli ktoś liczył więc, że dominacja Kowalskiego może dobiec końca, to musi teraz srogo się rozczarować. Początek sezonu pokazał, że tuner ma się świetnie. Bartosz Zmarzlik, Jack Holder, Dominik Kubera, Mateusz Cierniak i Wiktor Przyjemski - gwiazdy Motoru Lublin zaopatrują się w silniki właśnie od niego. I to zdaje egzamin, bo dziś mistrzowie Polski są poza konkurencją. Wszyscy jadą szybko i skutecznie. A już w ogóle Zmarzlik, który wygląda wręcz kapitalnie. Może się więc okazać, że jeśli nic się nie zmieni, to szybkie silniki od Kowalskiego dadzą kolejne złoto Motorowi. Z ostatecznymi wyrokami trzeba będzie jeszcze poczekać na ocieplenie i wzrosty temperatur. Przed laty w środowisku utarło się przekonanie, że gdy robi się gorąco, to wtedy ciężej jest dopasować do nawierzchni jednostki pana Ryszarda. To nadzieja dla innych tunerów, którzy za chwilę ruszą w pogoń. Koszmarny upadek podczas mistrzostw kraju. Natychmiastowo przerwano zawody Nie wszyscy klienci Kowalskiego są szybcy Dla równowagi odnotujmy, że wcale nie jest tak, że każdy zawodnik jeżdżący na sprzęcie Kowalskiego już teraz jest szybki. Problemy ma przede wszystkim Maciej Janowski, który na razie wygląda kiepsko. Odpowiednich ustawień szuka ciągle Martin Vaculik, zeszłoroczny brązowy medalista mistrzostw świata. Swoją drogą dodajmy, że historia zna już takie przypadki, kiedy ten sam tuner zaopatrywał jedną drużynę w jednostki i dawał jej sukcesy. Tak było za czasów świetności Fogo Unii Leszno, która bazowała na sprzęcie Hollowaya. Takie podejście sprawdza się dopóki tuner trzyma formę. Gdy zaczyna się kryzys, wtedy robi się nerwowo, bo spadek formy zazwyczaj dotyka cały zespół. Wygrali mecz, ale przegrali wybory. Ten wynik to koszmar, już głośno o dymisjach