Leon Madsen wciąż jest w PGE Ekstralidze gwiazdą pierwszej wielkości. Jednak Włókniarz na poważnie zastanawia się nad wymianą Duńczyka na inny model. Problemem jest cena i charakter Duńczyka Problemem w przypadku Madsena jest cena. Kwota za podpis sięga 1,2 miliona złotych. Stawka za punkt kręci się wokół 12 tysięcy. Przy 200 punktach daje to blisko 3,6 miliona złotych na sezon. Dużo, bardzo dużo, a Madsen, choć wciąż skuteczny, nie jest tak mocny, jak w sezonach 2018-2019. W 2023 był nawet delikatnie gorszy niż w 2022. Coraz gorzej idzie mu w biegach nominowanych, które często gęsto decydują o wynikach spotkań. Osobnym tematem jest to, jak Madsen odnajduje się w zespole. W 2023, kiedy doszli Mikkel Michelsen i Maksym Drabik nagle okazało się, że Włókniarz ma trzy trudne charaktery w kadrze. To dużo, bardzo dużo. Już teraz mówi się, że Michelsen (młodszy od Madsena i z szansą na wzrost) swoje pozostanie w Częstochowie, uzależnia od tego, co stanie się z Madsenem. A zatem kasa i atmosfera w drużynie (ale i też konieczność przemeblowania jej, bo pewien układ trwa już bardzo długo) mocno przemawiają za wymianą Madsena. Dlatego Włókniarz się rozgląda. "Pasowałby do Sparty, ale ..." Zostawmy jednak Włókniarza, skupmy się na Madsenie. Z racji tego, że jest zawodnikiem TOP10 pewnie znajdzie zatrudnienie. To może jednak nie być praca w topowym klubie. - Pasowałby do Sparty, ale czy oni go tam wezmą? On wszędzie chce być numerem jeden - mówi o Madsenie, Marek Cieślak, czyli trener, który dobrze go zna. Cieślak wie, co mówi. W Sparcie numerem 1 jest Maciej Janowski. Do tego dochodzą Artiom Łaguta i Daniel Bewley, którzy też już w Sparcie trochę się zasłużyli. Ta grupa nie pozwoli sobie na to, żeby Madsen wszedł do szatni i zaczął rozstawiać ich po kątach, żeby nagle zaczął rządzić, a klub zaczął wszystko robić tak, jak on tego chce. To się w Sparcie Madsenowi nie uda. 2019 i Grand Prix Final w Toruniu, to był jego szczyt Madsen to jedna z największych gwiazd żużla ostatnich lat. W 2019 i 2022 zdobył srebrny medal Grand Prix. Ten drugi bez jakiś wielkich fanfar. Za to srebro w 2019 było w jego przypadku nagrodą pocieszenia. Prawie do końca finałowej rundy w Toruniu Bartosz Zmarzlik czuł oddech Duńczyka na plecach. Polak musiał się wtedy nieźle napocić, żeby zostać mistrzem. Od tamtego czasu Zmarzlik nie schodzi z podium (w 2019-2023 cztery złote medale i jeden srebrny), ale Madsen już nigdy nie był tak mocny, jak wtedy. 2019 i GP Final na Motoarenie, to był jego szczyt.