Janusz Kołodziej jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem FOGO Unii Leszno z kontraktem na poziomie miliona za podpis i 10 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. Jeśli Unia się utrzyma, to nie będzie miała problemu z przedłużeniem umowy na tych samych warunkach. Panika w polskim klubie, boją się najgorszego. Nagła zapaść Kołodziej zostanie, ale muszą być spełnione określone warunki Gorzej, gdy zrealizuje się ten najgorszy scenariusz i Unia spadnie z PGE Ekstraligi. Wtedy odpadnie 6,5 miliona złotych z umowy telewizyjnej, co sprawi, że budżet na 2025 nie przekroczy 10 milionów. Klub dysponując takimi środkami, będzie się musiał mocno nagimnastykować, żeby zatrzymać Kołodzieja. Gwiazdor już co prawda zadeklarował pozostanie w Unii nawet jeśli drużyna spadnie, ale zaraz jego menadżer Krzysztof Cegielski dodał, że muszą być spełnione określone warunki. Przede wszystkim chodzi o zbudowanie zespołu, który szybko, po roku, wróci do PGE Ekstraligi. Już to wymusza znalezienie dodatkowych środków, bo 10 milionów to nie jest kwota gwarantująca awans. Za te pieniądze ciężko będzie zatrzymać najlepszych zawodników. Na jaką obniżkę może się zgodzić Kołodziej Podpisanie nowego kontraktu z Kołodziejem też nie będzie łatwe. Można założyć, że zgodzi się on na 10 procent obniżki kontraktu, ale jeśli miałoby być więcej, to klub musiałby mu to jakoś zrekompensować, dorzucając dodatkowe umowy sponsorskie. To na pewno nie będą łatwe negocjacje, bo Kołodziej za darmo nie będzie jeździł. Pomóc w rozmowach mogą dobre relacje zawodnika z jednym z udziałowców Józefem Dworakowskim. Panowie mają wspólne zainteresowania, żużlowiec często kupuje w firmie Dworakowskiego maszyny rolnicze, które potem wykorzystuje do przygotowania torów żużlowych (i nie tylko) w swojej szkółce. Dwie wizje składu Unii na 2025 Nie pytaliśmy Cegielskiego o skład, jaki satysfakcjonowałby Kołodzieja po ewentualnym spadku, ale w ciemno można założyć, że lider nie miał nic przeciwko temu, by dalej jeździć z Grzegorzem Zengotą, Keynanem Rew, Andrzejem Lebiediewem, Nazarem Parnickim czy Benem Cookiem. Los Bartosza Smektały jest przesądzony. Po 2024 opuszcza klub. W razie utrzymania ma dojść do większych przetasować, bo Unia jest po słowie z Leonem Madsenem. To on i Kołodziej mieliby stanowić o sile zespołu w sezonie 2025 PGE Ekstraligi. Koszmar Zmarzlika. Była potężna awaria, nikt tego nie wiedział