Ileż to razy słyszałem, że w żużlu po zamknięciu okna transferowego i decyzjach zespołu ds. licencji nic się nie dzieje. Nuda, sezon ogórkowy i temu podobne stwierdzenia nie mają jednak wiele wspólnego z prawdą. W żużlu cały czas coś się dzieje. Pomijam fakt, iż teraz mamy gorący okres organizowania pieniędzy i szykowania się do wypłaty transz, bo od dwóch, może nawet trzech lat uwagę działaczy pochłaniają przede wszystkim transfery. Planowanie, rozmowy. Gotowy skład na 2024 daje komfort tu i teraz, ale za chwilę trzeba będzie mieć skład na 2025. Żużlowe transfery. Gwiazdy Sparty Wrocław na celowniku klubów Rok temu okno transferowe mieliśmy oficjalnie w pierwszej połowie listopada. Jednak już w sierpniu znaliśmy praktycznie wszystkie składy. Potem mieliśmy ruchy uzupełniające, bez większego znaczenia dla układu sił.Nic dziwnego, że prezesi już szykują się do rozmów i już układają sobie w głowie, jakie ruchy trzeba i należy zrobić, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku. Jeden z prezesów mówi mi, że możliwie jak najszybciej złoży oferty wszystkim gwiazdom Betardu Sparty Wrocław. Ktoś powie, wariat. Ja bym powiedział, że człowiek przezorny.Ów prezes powiedział mi nie tylko o sondowaniu gwiazd Sparty, ale wszystkich gwiazd ligi w ogóle. Żużlowy rynek zawodniczy i podejście tych, którzy wsiadają na motocykl, takie zachowanie zwyczajnie wymusza. Nie od dziś wiadomo, że złowienie choć jednego zawodnika wiąże się ze wzięciem na celowniku kilku, czy nawet kilkunastu.Poza tym żaden prezes nie wie tego, co zrobią po sezonie zawodnicy, których obecnie ma w kadrze. Ktoś może do niego przyjść i powiedzieć odchodzę lub też może próbować podbijać stawkę. Warto mieć na tę okoliczność jakiegoś asa w rękawie, żeby zbić żądania, ewentualnie załatać dziurę. Zmarzlik nie odesłał podpisanego kontraktu do Gorzowa. Stal czeka To dlatego na giełdzie transferowej mamy wariactwo W żużlu to wariactwo związane z transferowymi rozmowami na okrągło będzie trwało, dopóty dopóki będziemy mieć rynek zawodników. Prezesi będą mogli wrzucić na luz dopiero wtedy, gdy będzie dwóch na jedno wolne miejsce pracy.Niektórzy mają oczywiście nadzieję, że prędzej wejdzie KSM (kibice żużla doskonale znają temat), ale to można między bajki włożyć. Temat jest tłuczony od lat, ale nic z tego nie wynika, bo głos możnych ligi liczy się podwójnie. KSM nie jest ani w interesie Platinum Motoru Lublin, ani Betard Sparty. Te kluby mają pieniądze i mogą mieć dowolnego zawodnika z rynku. Im KSM nie jest potrzebny, bo gdyby wszedł, to musieliby przemodelować skład, kogoś wyrzucić. To im nie jest potrzebne. A nawet jeśli kiedyś te dwa kluby będą za, to znajdą się inni, którzy będę protestować, bo akurat będą mieli kasy jak lodu i będą mogli pozwolić sobie na wszystko. Cierpienia wielkiego mistrza. Normalny człowiek dawno by się poddał