Zacznijmy od tego, że oferta Motoru Lublin wcale nie była najlepsza finansowo. Mówi się, że najwięcej oferował beniaminek z Zielonej Góry. Przyjemskiego bardzo chciała także Stal Gorzów. Sam zawodnik po gruntownym przemyśleniu sprawy postawił jednak na Motor Lublin. Liczby się zgadzają, ale Przyjemski jeździ mało Złote dziecko polskiego żużla faktycznie może czerpać profity ze współpracy z najlepszymi zawodnikami świata. U swojego boku ma nie tylko Bartosza Zmarzlika, ale także Jacka Holdera czy Fredrika Lindgrena, którzy w cyklu Grand Prix radzą sobie świetnie. Jest więc od kogo się uczyć. Tyle tylko, że funkcjonowanie w drużynie gwiazd niesie ze sobą sporo zagrożeń. Największe, z którym aktualnie boryka się Przyjemski, to mała liczba startów. Jako junior ma zagwarantowany start w trzech biegach w meczu. I jak na razie nie dostaje ani grama więcej szans. Wziął udział w czterech meczach i dwunastu wyścigach. Wszystko przez to, że drużyna jedzie świetnie. Trudno więc, aby kogoś zastąpić, albo zrobić miejsce Przyjemskiemu w biegach nominowanych. Sam zawodnik z pewnością liczyłby na więcej, bo w Bydgoszczy, gdzie jeździł w zeszłym sezonie, startował z reguły po pięć raz. To pozwoliło mu złapać rytm i wysoką formę. Teraz jest tak, że Przyjemski zalicza bieg młodzieżowy, potem wyścig czwarty z zawodnikami U-24 oraz jeszcze jeden z seniorami. Na tym kończy występ w zawodach. Przy czym dodajmy, że patrząc na same liczby, to te Przyjemski ma dobre. Na razie jest 21. zawodnikiem PGE Ekstraligi pod względem skuteczności. Jego średnia wynosi 1,750 pkt./bieg. Przyjemski traci nie tylko dodatkowe biegi, ale także kasę Osobna sprawa to kasa, która przechodzi zawodnikowi koło nosa. Gdyby dostał przynajmniej jeden bieg więcej w meczu, to mógłby liczyć na dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych (w zależności od zdobytych punktów). I tutaj kłania się oferta z Falubazu, gdzie w zespole beniaminka z pewnością mógłby liczyć na 4-5 startów w spotkaniu. Inna sprawa, że za parę kolejek sytuacja Przyjemskiego w Motorze może się poprawić. Mistrzowie Polski wygrywają wysoko, więc jak zacznie się runda zasadnicza, to stworzy się przestrzeń do zmian. W przeszłości bywało już tak, że taki Zmarzlik potrafił oddać bieg młodszemu koledze. Teraz może być podobnie, więc i Przyjemski będzie miał okazję, żeby jeszcze bardziej się rozkręcić.