W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że mechanikiem młokosa z Danii jest jego mama. W Pile także pomagała ona swojemu synowi. A ten szalał na torze, powodując że miejscowi kibice kręcili głowami z niedowierzaniem. - Pierwszy raz go widzę. Coś niesamowitego. Co za sylwetka. Jaka pewność w prowadzeniu motocykla. Będzie kawał zawodnika - komplementowali Drejera pilscy fani. I nie ma się czemu dziwić. Pewnie gdyby nie wykluczenie, skończyłby z dwucyfrówką. To kolejny dowód na słuszność przepisu W Polsce trwa dyskusja nad tym, czy należy wrócić do zagranicznego juniora we wszystkich naszych ligach. Przykład Drejera pokazuje, że nie ma się nad czym zastanawiać. Polskie talenty się obronią i nie potrzebują dodatkowej ochrony. A Drejer, jeśli tak dalej będzie jeździł, może skorzystać na ewentualnym wprowadzeniu przepisu o zagranicznym juniorze. Widać, że chłopak ma ogromne umiejętności. Spokojnie poradziłby sobie w eWinner 1. Lidze. Kto wie, czy nawet kluby z PGE Ekstraligi nie złożą mu propozycji. Postawa żużlowca Unii Tarnów pokazuje także coś innego. Niepochodzący najpewniej z bogatego domu chłopak musi liczyć na pomoc mamy przy realizacji marzeń. Birkemose w wieku 16 lat dostał wszystko. Jak na tym wyszedł, wszyscy wiemy.