Jason Doyle przez dwa ostatnie sezony jeździł dla Fogo Unii Leszno. I tak miało być dalej. Zawodnik powiedział nawet, że on chciałby być dla Unii takim drugim Leigh Adamsem. Leigh Adams jeździł w Unii Leszno 15 lat, Jason Doyle wytrzymał dwa sezony Adams jeździł w Lesznie w sezonach 1996-2010. W tym klubie zakończył karierę. Doyle wytrzymał tylko dwa lata, choć miał już zawarte porozumienie na kolejny rok. Nieoficjalnie mówi się, że miał dostać nawet 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Gdy jednak Cellfast Wilki Krosno awansowały do PGE Ekstraligi i zaczęły uderzać do wszystkich zawodników, to Doyle podjął rękawicę i zaczął rozmawiać z beniaminkiem o kontrakcie mimo ważnego porozumienia z Unią. Dzień po Gali PGE Ekstraligi, która odbyła się 10 października, temat został zamknięty. Doyle nie przyszedł na umówione spotkanie z prezesem Rusieckim (ten zresztą zasugerował w jednym z wywiadów, że Australijczyk był bardzo zmęczony po uroczystym zamknięciu sezonu 2022), a na SMS-a działacza z pytaniem: zostajesz w Lesznie, odpowiedział krótko: nie. Prezes Fogo Unii Leszno był zły na Jasona Doyle'a przez jeden dzień Prezes Rusiecki był zły, wręcz wściekły na zawodnika, bo nagle wypadło mu ważne ogniwo, a wciąż nie było pewne, że do Leszna trafi Chris Holder. W klubie żartowali sobie zresztą długi czas, że mają Holdera tylko na Facebooku. To była aluzja do Doyle’a, który został przedstawiony w mediach społecznościowych klubu jako członek kadry na 2023, a potem dał nogę. Obawiano się, że Holder może zrobić to samo. Tak się jednak nie stało. Tymczasem złość przeszła Rusieckiemu po 24 godzinach. Prezes zdał sobie sprawę, że stracił zawodnika, ale została mu przynajmniej kasa. Kiedyś nawet w żartach rzucił, że zaoszczędził 1,5 miliona złotych. Trudno policzyć, ile wyniesie oszczędność na odejściu Doyle’a, bo nie wiemy, na ile klub umówił się z Grzegorzem Zengotą, który przyszedł za Australijczyka. Mówiło się, że Polak rozmawiał z innymi klubami o kontrakcie na poziomie 700 tysięcy złotych za podpis i 7 tysięcy za punkt, ale czy tyle dostał w Lesznie? Jakby nie spojrzeć Unia, o czym już kiedyś pisaliśmy, obniżyła znacząco koszty utrzymania zespołu. Ma tylko jednego żużlowca z kontraktem na ponad 2 miliony (Janusz Kołodziej) i jest szansa, że zamknie się w 10 milionach na sezon. Ekstraliga już chwali działaczy z Leszna za to, że wykazują zdrowy rozsądek i nie szaleją na giełdzie, dopasowując skład do możliwości. Czytaj także: Kontrowersyjny przepis nie wejdzie. Oni to załatwili