Okienko transferowe w polskiej lidze zamknęło się 14 listopada. Naszym zdaniem częstochowianie nie wypadli w nim najlepiej. Wiele wskazuje na to, iż mogą zanotować jeszcze słabszy sezon, niż poprzedni. Ich brak poczują na własnej skórze Ta informacja wisiała w powietrzu już od pewnego czasu. W trakcie fazy play-off głośno się mówiło o tym, że Lech Kędziora opuści klub, a w jego miejsce przyjdzie Jacek Frątczak. Były menadżer żużlowy nie zdecydował się ostatecznie na podjęcie nowego wyzwania. Tym samym prezes dokonał dość zaskakującego wyboru. Głównym zarzutem w kierunku Kędziory był brak autorytetu w parku maszyn. Po prostu nie panował nad charakterami w swojej drużynie. Niejednokrotnie nagrania z meczów obrazowały, jak Kędziorze brakowało własnego zdania w parkingu. Drugim aspektem był brak atutu toru. A właśnie od tego wydawał się fachowcem. Z drużyny odeszli także Jakub Miśkowiak oraz Franciszek Karczewski. Ten drugi udał się na wypożyczenie do Bydgoszczy. Natomiast podchody pod Miśkowiaka przez gorzowską Stal były robione od dawien dawna. To nie pierwsze okienko transferowe, kiedy Polak był na celowniku tego klubu. Po pierwszym dość nieudanym roku w gronie seniorów postanowił zmienić otoczenie. Tor w Gorzowie ma odsłonić jego wszystkie atuty, na co działacze tamtejszego klubu bardzo liczą. ODESZLI: Lech Kędziora, Jakub Miśkowiak (ebut.pl Stal Gorzów), Franciszek Karczewski (Abramczyk Polonia Bydgoszcz) Trzon zespołu pozostał taki sam Częstochowanie pozostawili cały trzon zespołu w niezmienionej formie. Lider, a zarazem kapitan Leon Madsen, spędzi już ósmy sezon z rzędu w biało-zielonych barwach. Wraz z nim o sile drużyny ma stanowić również Mikkel Michelsen, za którym jednak nieudany sezon. Mistrz Europy liczył z pewnością na o wiele więcej. Przez dłuższy czas zmagał się z problemami sprzętowymi, a jego występy były po prostu w kratkę. Maksym Drabik i Kacper Woryna to polscy seniorzy w formacji Włókniarza. Z tym pierwszym wiązano przed laty spore nadzieje. Na ten moment jest on solidną drugą linią. Jako jedyny nie zawiódł oczekiwań w ubiegłym sezonie. Natomiast forma Woryny drastycznie spadła. Polak zmagał się od początku sezonu ze zdrowiem, lecz jak już wrócił do pełni formy, to pojawiły się problemy sprzętowe. Ewidentnie brak Rafała Lewickiego w jego teamie miał duże znaczenie. Parę juniorską będą stanowić najprawdopodobniej Kacper Halkiewicz z Kajetanem Kupcem. Obecnie wydają się najrozsądniejszą opcją. ZOSTALI: Leon Madsen, Mikkel Michelsen, Maksym Drabik, Kacper Woryna, Kacper Halkiewicz, Kajetan Kupiec Zamienił stryjek siekierkę na kijek Nowym trenerem drużyny został Janusz Ślączka. Szkoleniowiec ostatnie trzy sezony spędził w Grudziądzu, gdzie trzykrotnie kończył rozgrywki na siódmym miejscu. Cel miał jasny - awans do fazy play-off. Tego nie wykonał, pomimo że skład GKM-u był całkiem niezły. Nie wszyscy wierzą, że to właśnie Ślączka rozwiąże wszystkie panujące problemy. Za Miśkowiaka przyszedł Mads Hansen. Duńczyk będzie miał już 24 lata, więc był to ostatni dzwonek na spróbowanie PGE Ekstraligi. Dość wątpliwe, że gdyby nie przepis U24, to zjawiłby się w jednej z ekstraligowych drużyn. Żużlowiec zabłysnął podczas rundy Grand Prix w Vojens, gdzie zastąpił zdyskwalifikowanego Bartosza Zmarzlika. Starty w Ekstralidze to jednak zupełnie inny kawałek chleba. Wielu sądzi, że skończy podobnie jak Jonas Jeppesen, a te dwie zmiany jeszcze bardziej pogrążą Włókniarz. O medal może być strasznie ciężko, a nie jest powiedziane, czy aby na pewno zdołają zakwalifikować się do czołowej czwórki. PRZYSZLI: Janusz Ślączka (wcześniej ZOOleszcz GKM Grudziądz), Mads Hansen (wcześniej Zdunek Wybrzeże Gdańsk)