- Znów nie będzie awansu - narzekają kibice Abramczyk Polonii Bydgoszcz, widząc ostatnie ruchy kadrowe prezesa Jerzego Kanclerza. Ten zaczął od Kaia Huckenbecka, przedłużenia umowy z Mateuszem Szczepaniakiem i podpisania lukratywnego kontraktu z Krzysztofem Buczkowskim (650 tysięcy złotych za podpis i 6,5 tysiąca za punkt, co da grubo ponad 2 miliony za sezon. Ostatnie ruchy Polonii na giełdzie nie są najlepsze Ostatnie ruchy Polonii nie są jednak najlepsze. Klub pochwalił się Timem Soerensenem z Ultrapur Startu Gniezno, który w fazie zasadniczej był swego rodzaju objawieniem, ale w finale 2. Ligi już nie wyglądał tak dobrze. I to może być znak, że 1. Liga to dla Soerensena za wysokie progi. O ile jednak pozyskanie młodego Duńczyka na pozycję U24 można było od biedy przeboleć, o tyle teraz oglądamy akcję desperację w wykonaniu prezesa Kanclerza. To wygląda tak, jakby działacz przespał okno. Bo jak inaczej nazwać próbę wyciągania zawodników z innych drużyn? Dramat zaczął się, kiedy Pedersen wylądował w Rzeszowie Wszystko zaczęło się, gdy Nicki Pedersen związał się z Texom Stalą Rzeszów. Widać, że Polonia liczyła na angaż doświadczonego żużlowca, 3-krotnego mistrza świata. Gdy ten zniknął z rynku, prezes Kanclerz zaczął nerwowo wydzwaniać po innych. Na pewno był telefon do Brady’ego Kurtza, który jednak nie zachował się, jak rok temu Andreas Lyager. Wtedy Lyager miał umowę z ROW-em Rybnik, ale dał się skusić Kanclerzowi. Kutz zaloty działacza odrzucił. Tak na marginesie, to teraz właśnie los Lyagera wisi na włosku. Widać, że w Polonii nie są do niego przekonani. Mają świadomość, że juniorka słaba, więc trzeba znaleźć coś ekstra. Na razie jednak idzie to wyjątkowo opornie. I jak nic się nie zmieni, to Lyager zostanie. Polonia w seniorskim składzie: Buczkowski, Szczepaniak, Lyager, Huckenbeck, Soerensen nie wygląda źle, ale nie wolno zapominać, że tam już nie ma Przyjemskiego, który był wart tyle, co dwóch seniorów. Prezes Kanclerz złamał obietnicę, a wiele wskazuje na to, że za rok też będzie w defensywie.