Zielona-energia Włókniarz Częstochowa na razie jest na minusie. Drużyna przegrała dwa mecze, a sympatycy mówią wprost: Jonas Jeppesen jest największym problemem, jego punktów brakuje do wygranej. Włókniarz szybko wpadł na to, co się dzieje z Jeppesenem W klubie szybko ustalili, co stoi za kiepskimi wynikami Jeppesena. Okazało się, że naruszył on warunki kontraktu. Po ubiegłorocznych doświadczeniach z Duńczykiem klub zapisał w jego umowie, że da mu dwa silniki od Flemminga Graversena, na których Jeppesen będzie startował w lidze. Ten jednak w pierwszym meczu pojechał na silniki innego tunera. W drugim spotkaniu z Motorem Jeppesen miał już w ramie klubowy silnik od Graversena. Było niewiele lepiej, ale sporo w tym winy samego zawodnika. Jest on niesamowicie uparty, nie chce słuchać nie tylko ludzi w klubie, ale i też starszych i o wiele bardziej doświadczonych kolegów. Od Jeppesena odszedł doświadczony mechanik Krzysztof Nyga. Teraz pomaga mu człowiek, którego odstawił Robert Lambert. On musi się jeszcze wiele nauczyć. We Włókniarzu to widzą, więc namawiają Jeppesena, żeby skorzystał z klubowych mechaników: Radosława Jeża, Dariusza Łapy bądź Krzysztofa Stempla. To jest doświadczone trio. Każdy z nich mógłby szybko rozwiązać problemy Jeppesena. Duńczyka nie pozwala sobie jednak pomóc. Madsen osobiście sprawdził silnik, z którego korzysta Jeppesen Na razie klub przewalczył tyle, że Jeppesen już korzysta z zapisanych w regulaminie silników Graversena i widać, że są one bardzo szybkie. Na motocyklu z tym silnikiem przejechał się Leon Madsen, lider częstochowskiego zespołu i twierdził, że to bardzo dobry sprzęt. Wymaga on jedynie dopasowania pod konkretnego zawodnika, czyli Jeppesena. Trenerzy mają teraz przypilnować Jeppesena, żeby znów nie wyciął numeru i nie przesiadł się na ten stary silnik z pierwszego meczu. Swoją drogą w częstochowskim klubie są bardzo oburzeni tym, że o ile oni non-stop myślą o tym, jak pomóc Jeppesenowi, o tyle on sam wydaje się podchodzić do tego bardzo dziwnie. Słabo wszedł w sezon i zamiast mocniej zainwestować w sprzęt czy team, to kupił sobie nowego busa. Tymczasem to nie był zakup pierwszej potrzeby.