PSŻ Poznań - faworyt o kwestionowanej sile Poznaniacy zbudowali tej zimy niemalże dream team. Pozyskali kilku solidnych zawodników z eWinner 1. Ligi, a okres transferowy zakończyli dopiero wiosną hitowymi transferami Francisa Gustsa i Rune Holty. Nawet po stracie Aleksandra Łoktajewa, który jest obecnie w Ukrainie i nie może stamtąd wyjechać, zastanawiano się nad tym, czy PSŻ w ogóle przegra jakiś mecz. Porażka przyszła jednak szybciej, niż się spodziewano, bo już na inaugurację w Tarnowie żużlowcy SpecHouse PSŻ-u Poznań przegrali 44:46. Zaczęto kwestionować siłę poznańskiej drużyny, bo na papierze była ona zdecydowanie silniejsza od tarnowskiej. Ambicje żółto-czarnych zostały chyba jednak mocno podrażnione, bo już w kolejnym spotkaniu nie mieli litości dla rywala z Piły. Odradzająca się Budmax-Stal Polonia Piła przegrała swój pierwszy mecz po reaktywacji 24:66. Taki mecz był PSŻ-owi potrzebny - Nie będę oceniał poszczególnych zawodników. Po prostu Piła była dzisiaj bardzo słaba, jedynie Tomas Jonasson troszeczkę się napsocił - komentował Tomasz Bajerski po zawodach. - Drużyna pojechała dobrze. Jestem zadowolony z tego, że Rune Holta zaczął w końcu jechać nie ma defektów, nie ma problemów ze sprzętem. Zmiany, których dokonaliśmy w nocy po meczu w Tarnowie przyniosły efekt, ale spokojnie! Miejmy nadzieję, że to będzie dobry ruch, ale mamy jeszcze kupę meczów przed sobą - dodawał menadżer SpecHouse PSŻ-u Poznań. Po porażce w Tarnowie, pewność siebie zawodników PSŻ-u mogła zostać zachwiana. Taki występ, jak w poniedziałek z pewnością przyda się drużynie. - Myślę, że taki mecz był nam naprawdę bardzo potrzebny. Również dlatego, że ten tor podczas sparingu z Landshut bardzo źle się zachowywał. Później cały tydzień pracowaliśmy przy torze, nie wszyscy zawodnicy jechali w MPPK, ale myślę, że dzisiaj ten tor chłopakom pasował. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie i będziemy jechać dalej, walczyć o finał - mówił zadowolony, ale równocześnie stonowany Tomasz Bajerski. PSŻ chce wygrać z Texom Stalą Rzeszów Choć wygrana z Polonią na pewno poznaniaków cieszy, to jednak trzeba pamiętać o tym, że jest to drużyna dużo słabsza od PSŻ-u. Prawdziwą weryfikację żużlowcy z Poznania będą mieli w dwóch następnych kolejkach - najpierw udadzą się do faworyta z Rzeszowa, a później podejmą u siebie faworyta z Opola. O różnicy w potencjale drużyn z Poznania i Piły pamięta menadżer poznaniaków, Tomasz Bajerski. Dlatego podczas poniedziałkowego spotkania nie skupiał się tylko na wyniku. - Drużyna powoli nabiera mocy. Dzisiaj bardziej patrzyłem na to, jak moi zawodnicy wychodzili ze startu. To mnie bardziej interesowało. Piła nie postawiła ciężkich warunków, więc nie ma co się podniecać, spokojnie - uspokajał Bajerski. W najbliższych meczach zapowiedział jednak walkę o najwyższe cele. - Jedziemy do Rzeszowa walczyć o zwycięstwo - zapowiedział menadżer SpecHouse PSŻ-u Poznań.