"Na razie nie znamy szczegółów. Nie wiadomo na jakich zasadach to się będzie odbywać i jak to będzie wyglądało. Być w ekstralidze, żeby przegrać wszystkie spotkania albo większość z nich i znów przeżywać ten sam horror, który był przez ostatnie dwa lata? Myślę, że nie tego oczekują kibice i sponsorzy" - mówi prezes ZKŻ, Robert Dowhan. Mimo tych wątpliwości działacze w piątek zjawią się na rozmowach w Warszawie. Nie wiadomo czy komisja do spraw licencji spojrzy przychylnym okiem na zielonogórski klub. Stadion, na którym rywalizują żużlowcy ZKŻ, nie spełnia bowiem wymogów licencyjnych - nie ma oświetlenia, monitoringu i dmuchanych band. Modernizacja obiektu ma jednak rozpocząć się w tym roku. Za ZKŻ przemawia solidny skład z Grzegorzem Walaskiem, Rafałem Okoniewskim i Mariuszem Staszewskim na czele. Atutem jest także stabilna sytuacja finansowa. Zdania wśród sympatyków zielonogórskiej drużyny są jednak podzielone. Część kibiców opowiada się za skorzystaniem z tej formy awansu, ale jest też spore grono przeciwników takiej decyzji. "Za" jest natomiast szkoleniowiec zespołu, Aleksander Janas: - "Skoro wytworzyła się taka możliwość, to trzeba z niej skorzystać. Prawdą jest, iż przygotowywaliśmy skład drużyny na pierwszą ligę, skład ekstraligowy mógłby być trochę inny. Jednak to nas zupełnie nie pozbawia szans" - twierdzi trener. Ze zdaniem szkoleniowca zgadzają się także zawodnicy. - "Utrzymać się w ekstralidze jest łatwiej niż do niej awansować, dlatego uważam, że jeżeli byłaby ekstraliga, to przy tych warunkach, które są obecnie byłoby nam o wiele łatwiej" - dodaje Grzegorz Walasek. O tym kto uzupełni stawkę ekstraligowców przekonamy się już w najbliższy piątek Justyna Niećkowiak, Zielona Góra