10 wniosków po minionym żużlowym weekendzie 1. Sędzia Piotr Lis nie miał w Częstochowie łatwego życia. Całe spotkanie przebiegało bez problemów, aż zaczęła się jazda o wszystko w biegu czternastym. W nim dwukrotnie na tor upadał Kacper Woryna i choć zdaniem większości obserwatorów powinien zostać wykluczony, to arbiter te zdarzenia widział inaczej. Szef sędziów Leszek Demski stwierdził, że Lis przynajmniej raz się pomylił. "Żenada!" - tych słów użył w parku maszyn trener Stali Stanisław Chomski nie kryjąc swojego oburzenia. 2. Swoją drogą nie zazdrościmy sędziemu Lisowi, bo ten w swojej karierze już nie raz musiał mierzyć się z potężną krytyką. W 2012 roku źle policzył KSM Unii Tarnów i ogłosił w półfinale Ekstraligi walkowera na rzecz Apatora Toruń. Ostatecznie mecz i tak został powtórzony, a on sam zawieszony. 3. Trener Włókniarza Lech Kędziora posypał głowę popiołem i stwierdził, że to on przegrał mecz ze Stalą, bo źle przygotował tor. Nawierzchnia rzeczywiście może nie była "częstochowska", ale mimo wszystko więcej do zarzucenia powinni mieć względem siebie sami zawodnicy. Nawet lider drużyny Leon Madsen nie spisał się na miarę oczekiwań. 4. Bartosz Zmarzlik nazywany jest kosmitą, bo w Częstochowie jechał w zupełnie innej lidze. Kapitan Stali przeżywa teraz piękne chwile z drużyną. Ciekawe, czy po głowie nie chodzi mu myśl, że szkoda kończyć tak piękną historię. Przypomnijmy, że po sezonie żegna się z klubem i przenosi do Motoru Lublin. Decyzję tą miał podjąć w ostatniej przerwie zimowej. Stal w finale faworytem nie będzie 5. Stal dokonała w Częstochowie cudu, ale teraz potrzebuje kolejnego. W finale przeciwko Motorowi faworytem nie będzie. Ale dziś wiemy już, że każdy wynik z udziałem tego zespołu jest możliwy. Jeśli Zmarzlik, Vaculik, Woźniak utrzymają taką formę, a Patrick Hansen będzie w stanie znów dodać od siebie coś ekstra, to wcale nie jest powiedziane, że złoty krążek pojedzie do Lublina. 6. Motor z kolei w rewanżu nie miał wielkich problemów z odprawieniem Apatora. Torunianom jakby zabrakło werwy i wiary w to, że są w stanie w Lublinie wywieźć korzystny rezultat. A mieli ku temu szanse, bo jednak po pierwszym meczu wypracowali sobie przewagę. Inna sprawa, że i tak wyciska z tego sezonu maksa. 7. A o awans do PGE Ekstraligi powalczy w finale eWinner 1. Ligi Falubaz z Wilkami Krosno. Kto będzie faworytem? Wydaje się, że wyżej stoją akcje zielonogórzan, których kryzys mają już za sobą i dziś wydają się być kompletną drużyną. 8. Wielkie rozczarowanie z kolei w Bydgoszczy, bo przecież jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że awans Polonii to pewnik. Dobrze, że działacze długo nie rozpamiętują niepowodzenia i przeszli już do budowy składu na kolejne rozgrywki. W klubie zostaje Kenneth Bjerre, a wcześniej podobną decyzję ogłosił junior Wiktor Przyjemski. To już bardzo solidna podstawa. 9. Janusz Kołodziej nie pękł po słabym początku zawodów w Łodzi i wygrał 3. rundę Indywidualnych Mistrzostw Europy. Polak w ostatnim turnieju w Pardubicach będzie musiał się mocno napracować, bo depcze mu po piętach Leon Madsen. Duńczyk traci do niego zaledwie jeden punkt. 10. Zmarzlik, Dudek, Janowski, Kołodziej - czy tak będzie wyglądał skład reprezentantów Polski w przyszłorocznym Grand Prix? Bardzo możliwe. Kołodziej jest już niezwykle blisko wywalczenia promocji do cyklu. Tą otrzyma zwycięstwa SEC, a nawet gdyby mu się ta sztuka nie udała, to w przypadku wygranej Madsena (ten i tak samodzielnie utrzyma się w Grand Prix), zaproszenie do walki o mistrzostwo świata otrzyma drugi zawodnik, a więc najpewniej Kołodziej. Czytaj także: Gigantyczna premia Zmarzlika. Taki rachunek im wystawi