Mateusz Wróblewski, INTERIA: Zanotowaliście pierwszą porażkę w sezonie. Zaskoczył was tor, pogoda, czy coś jeszcze? Dariusz Śledź, Betard Sparta Wrocław: - Nic nas nie zaskoczyło. Leszczynianie odjechali bardzo dobre spotkanie, a my mieliśmy swoje problemy, nie mogliśmy wyjść dobrze ze startu. Musieliśmy uznać wyższość leszczynian po prostu. Czego zatem zabrakło pana zespołowi? - Nie mogliśmy znaleźć dobrych ustawień na start, a w trasie nie dało się dużo zrobić i stąd mamy pierwszą porażkę. Morale w zespole podupadły po porażce? - Morale wciąż mamy dobre, ale taka porażka mobilizuje nas do pracy. Musimy się zastanowić gdzie popełniliśmy błąd i dlaczego to wyglądało tak, jak wyglądało. Czy takie spotkanie w perspektywie ewentualnego powrotu do Leszna na ćwierćfinał play-off może wam coś dać? - Musimy z tego meczu wyciągnąć jak najwięcej. To jest nasze zadanie na kilka najbliższych dni. Być może poszukać innych rozwiązań, a w fazie play-off przyjechać do Leszna i walczyć z coraz mocniejszą Unią. Sparta trafi albo na Unię Leszno albo na Apator Toruń w ćwierćfinale. Z kim wolałby pan się spotkać? - Nie zastanawiam się nad tym w tej chwili. Poczekajmy, co nam los przyniesie. Z kimkolwiek się zmierzymy, z tym się zmierzymy. Jak wygląda obecnie stan zdrowia Piotra Pawlickiego? Kiedy możemy spodziewać się jego powrotu na tor? - Trudno oszacować datę powrotu Piotra, ale myślę, że to będzie spokojnie jeszcze miesiąc. Zatem ćwierćfinały pojedziecie bez Pawlickiego. - Pewnie tak będzie.