Pisaliśmy wczoraj o "sztukmistrzu z Lublina", który robi silniki zawodnikom prowadzącego w PGE Ekstralidze Motoru Lublin, ale nie tylko. Michał Marmuszewski jest tunerskim objawieniem tego roku. Hampel wyciągnął silnik z pudełka i wygrał - Jarek Hampel wyciągnął silnik od Michała z pudełka i wygrał ćwierćfinał IMP - zdradza Jacek Filip, żużlowy tuner współpracujący w przeszłości z Flemmingiem Graversenem, Otto Weissem czy Joachimem Kugelmannem. - Pomagam Mchałowi - przyznaje Filip. - Mam już swoje lata, a nie zamierzam zabierać wiedzy do grobu. Kiedyś zadzwonił, poprosił o pomoc. Zimą byłem u niego, omówiliśmy pewne tematy i niuanse. Cały czas jestem też na telefonie. Rynek tunerski jest ciężki, a mnie zależy na tym, żeby Michał się na nim utrzymał. W motocrossie był królem zawieszenia Doświadczony tuner opisuje Marmuszewskiego, jako człowieka młodego, pełnego werwy. - On tym naprawdę żyje. Do żużla przyszedł z crossu, więc kontakt z motocyklami ma od dawna. W crossie ma zresztą wziętą klientelę, bo on tam specjalizował się w tuningu zawieszenia, które w tej dyscyplinie jest ważniejsze niż silnik - opowiada Filip. Filip mówi nam, że Marmuszewski zaczynał w żużlu od pomocy szkółce Motoru. Rok temu problemy miał jednak Krzysztof Buczkowski i Marmuszewski dał mu swój silnik do wypróbowania. - Krzysiek się na tym przejechał i został klientem Michała. Jest nim do dziś - stwierdza Filip. Nasz rozmówca zdradza, że tuner z Lublina dużo inwestuje w swoją pracę. - Frezarki, tokarki, czegóż to w jego warsztacie nie ma. Jednak to się przekłada na wyniki, bo jego silniki mają też Kubera, Drabik, a ostatnio Tungate też kupił silnik od Michała i zrobił dobry wynik. Inni oczywiście zaczynają pytać o te silniki, bo widzą, że koledzy jadą, więc za chwilę grono odbiorców powinno się powiększyć - zauważa Filip.