W tym sezonie Krystian Pieszczek był zawodnikiem pierwszoligowego ROW-u Rybnik. Z naszych informacji wynika, że miał kontrakt na poziomie: 200 tysięcy złotych za podpis i 3 tysiące za punkt. Podobne pieniądze za starty w sezonie 2023 chce mu zapłacić występująca w drugiej lidze Texom Stal Rzeszów. Czy pzeprowadzka do Stali Rzeszów ma sens? Na pierwszy rzut oka wydaje się to bez sensu. Po co zamieniać pierwszą ligę na drugą, jeśli nie idzie za tym większa gaża. Jednak 200 tysięcy za podpis i 3 tysiące za punkt w drugiej lidze, to nie to samo, co 200 i 3 w pierwszej. W tym roku Pieszczek zdobył 103 punkty i 14 bonusów płatnych po 3 tysiące. To razem daje 351 tysięcy w postaci premii. Jeśli chodzi o liczby, ważniejsze jest jednak to, że Pieszczek robił średnio 8 punktów na mecz. I teraz przechodzimy do drugiej ligi, gdzie o punkty zdecydowanie łatwiej. Zawodnik tej klasy, co Pieszczek spokojnie zdobywałby 10 na mecz, a i 12 nie stanowiłoby problemu. W drugiej lidze Pieszczek zarobiłby więcej Przyjmijmy jednak, że jego średnia na drugą ligę, to będzie 10 punktów na spotkanie. Jeśli do tego dodamy, że Stal najpewniej będzie się biła o awans i pojedzie 16 spotkań, to łatwo policzyć, że żużlowiec skasuje 480 tysięcy złotych tytułem premii. I to przy średniej 10 na mecz, bo przy 12 byłoby 576 tysięcy, czyli zdecydowanie więcej niż w pierwszej. I teraz pytanie, czy Pieszczek postawi na sportowe ambicje, czy na lepszy zarobek? Poza wszystkim w przypadku Stali też będzie mógł mówić o ambicjach, bo przecież obecne władze marzą o zbudowaniu wielkiego klubu, który w perspektywie kilku lat awansuje do Ekstraligi. Dlatego potrzebują takich zawodników, jak Pieszczek, by zbudować fundament pod coś trwalszego. Pieszczek na drugą ligę i na sezon po ewentualnym awansie będzie jak znalazł. Pytanie, co teraz zrobi ROW? Czytaj także: Drabik szczerze o relacjach z synem i odejściu z Włókniarza