Tak wysokiej bonifikaty za pierwsze miejsce jeszcze w historii sportu żużlowego nie było. Niebagatelna kwota z pewnością zmobilizuje czołówkę światowego speedwaya do ostatniego już w 2007 roku wysiłku. Ochotę na zwycięstwo i premię ma Anglik Scott Nicholls. "W ostatnim czasie nie spisywałem się najlepiej, ale można temu zaradzić. Jestem w stanie zmienić pewne rzeczy na tyle, by wrócić do skuteczności. Jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać całych zawodów. Marzę o tym, by dostać się do finału i w końcu zaliczyć moje pierwsze zwycięstwo w turnieju Grand Prix" - powiedział nam Scott Nicholls. Wygrana byłaby tym razem wyjątkowo cenna. Dla Anglika oznaczałaby zarówno zasilenie konta bankowego, jak i utrzymanie w gronie najlepszych na kolejny sezon. Obecnie żużlowiec z Wysp Brytyjskich jest bowiem na ostatniej premiowanej pozostaniem - ósmej pozycji. Nad kolejnym Rune Holtą ma tylko 2 punkty przewagi. "Ósma pozycja w Grand Prix jest dla mnie bardzo dobra. Oczywiście nie ukrywam, że chciałbym znajdować się wyżej. Teraz jednak muszę skupić się na tym, by utrzymać miejsce gwarantujące udział w przyszłorocznych imprezach. Muszę zrobić wszystko, by znaleźć się w ósemce, to dla mnie bardzo ważne" - oświadcza Nicholls. Tor w niemieckim Gelsenkirchen będzie stanowił niespodziankę dla wszystkich zawodników, bo nikt jeszcze się tam nie ścigał. Kluczem do sukcesu będzie szybkie rozpracowanie specyfiki nawierzchni i dobranie optymalnych ustawień w sprzęcie. Czy to właśnie Nicholasowi uda się to uczynić najlepiej czas pokaże. Konrad Chudziński