Poproszeni o skomentowanie decyzji Morrisa, obaj zawodnicy nie byli jednak tak optymistyczni. - Trudno powiedzieć. W pierwszych kilku biegach, uważam, że było trochę zbyt dużo wody na powierzchni toru, ale w tym samym czasie, czy gdyby zaczęto coś z tym robić, stan nawierzchni by się nie pogorszył. Po pierwszych czterech biegach tor nadawał się do jazdy, a po ośmiu był już całkiem dobry do ścigania. W końcówce tor był znakomity, więc to prawdopodobnie były dobre decyzje, choć dla zawodników pewnie nie były tak miłe - komentował Bewley. Do podobnych wniosków dochodził Robert Lambert. - Decyzja o nierównaniu toru była tragiczna, ponieważ może powinniśmy byli pozbyć się wody z toru na początku i dopiero później rozpocząć zawody, ale rozumiem Phila. Zrobił najlepiej, jak tylko mógł w tamtym czasie. To super facet i doprowadzić do rozpoczęcia zawodów i ich dokończenia, tak jak to on zrobił, to fantastyczna sprawa. Być może, patrząc wstecz, zrobił dobrze, ale z pewnością pierwsze kilka biegów było dla zawodników trudne - powiedział żużlowiec For Nature Solutions Apatora Toruń. Bewley i Lambert zgodni - tor był świetny Choć już oceny decyzji Morrisa były niemal identyczne, brytyjscy żużlowcy zgodzili się co do tego, czy przyjemnie jest jeździć na takim torze. - Z pewnością! Uważam, że to moja specjalność i trochę łatwiej jeździ mi się na przyczepniejszych torach, niż pozostałym. Także w Gorzowie - to jeden z moich ulubionych torów. Fajnie by było dostać się do finału, ale nie było mi to widocznie dane. Tak, czy siak, to była dobra noc - podsumował swój występ Daniel Bewley. - Przyjemnie jeździ się na torze, który jest trochę wyboisty. Trzeba po deszczu wytężyć mózg, żeby myśleć nad tym, co musisz zrobić z motocyklem. Bardzo podobało mi się ściganie na tym torze i skończyliśmy z dobrym rezultatem - zakończył swoją analizę występu Robert Lambert, ścigający się na co dzień w For Nature Solutions Apatorze Toruń.