Unia Tarnów została tuż przed ligą bez grosza od strategicznego dotąd sponsora. I nadal nie ma pełnej puli na pokrycie kontraktów, dlatego tu i ówdzie wciąż pojawiają się informacje, że za chwilę Tarnów, podobnie jak to zrobił 25 marca Kraków, ogłosi wycofanie się z ligi. Zarzucają prezesowi kłamstwo. Chodzi o spółki skarbu państwa Milion w kasie i gwarancje na pół miliona Z naszych informacji wynika jednak, że Unia zbiera kasę. Działacze oszacowali, że na taki bezpieczny start i rozpoczęcie sezonu bez turbulencji potrzebują 1,5 miliona złotych. Podobno klub milion już ma, a pół miliona ma dostać w trakcie sezonu. Początkowo budżet był szacowany na 4,5 miliona złotych, ale po wycofaniu się Krakowa i zmniejszeniu liczby meczów z 18 do 14 Unia potrzebuje o pół miliona złotych mniej. Tyle mniej więcej zaoszczędzi na mniejszej liczbie spotkań. Jakby nie spojrzeć klub potrzebuje około 2,5 miliona do zamknięcia budżetu. Inne spółki skarbu państwa lub trzy duże podmioty Skąd weźmie te pieniądze? Jakiś czas temu prezes Unii Kamil Góral powiedział, że Ireneusz Raś z Koalicji Obywatelskiej pomoże to załatwić. Pojawiły się spekulacje, że do Unii wejdą dwie inne spółki skarbu państwa (Tauron, KGHM) i załatają dziurę. Teraz nie mówi się już o spółkach, ale trzech dużych podmiotach, dla których wyłożenie 2,5 miliona złotych nie będzie stanowiło problemu. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu Unia ogłosi podpisanie jakiejś umowy. Na razie nic nie wskazuje na to, by Unia miała pójść w ślady Krakowa. Udziałowcy Unii podjęli trudną decyzję o starcie, mając około 40 procent środków, a teraz walczą o resztę. Te rozmowy łatwe nie są, bo nikt z dnia na dzień nie wykłada milionów na stół. Od osoby będącej blisko klubu słyszymy, że nie ma jednak zagrożenia dla startu Unii w sezonie 2024.