Przebudowany tor na Motoarenie nie otrzymał jeszcze licencji. Pojawiły się nawet głosy, że zawody mogą nie dojść do skutku. Włodarze toruńskiego klubu w celu uatrakcyjnienia widowisk żużlowych zdecydowali się przed tegorocznym sezonem na zmianę geometrii toruńskiej Motoareny. Dodatkowo od tego roku nowym wymaganiem bezpieczeństwa na torach jest montaż band amortyzujących na prostych, które mają być uzupełnieniem ich dmuchanych odpowiedników obecnych na łukach. Mimo że zarządzający obiektem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Toruniu wybrał wykonawcę, jego produkt nie otrzymał stosownej homologacji. W minioną środę, 15 marca, weryfikację zmodyfikowanego toru w grodzie Kopernika dokonywał były sędzia żużlowy Leszek Demski. Torunianie otrzymali zgodę jedynie na prowadzenie treningów. Oznacza to, że na Motoarenie nie można przeprowadzić żadnych zawodów. Tymczasem już 25 marca ma tu się odbyć inauguracja żużlowego cyklu Speedway Best Pairs Cup i jednocześnie sezonu 2017. Czasu na wybór nowego wykonawcy amortyzujących band i ich montażu zarządzający Motoareną MOSiR praktycznie nie ma. Jednym z pomysłów na rozwiązanie problemu jest wypożyczenie takowej bandy. W piątek pojawiły się głosy, że zawody mogą nie dojść do skutku. Na te informacje od razu zareagowali organizatorzy SBP, wydając w tej sprawie oświadczenie. "W związku z publikacjami medialnymi, dotyczącymi zagrożenia odwołania zawodów Speedway Best Pairs, firma One Sport, po rozmowach z MOSiR-em Toruń oraz Urzędem Miasta Torunia, jest przekonana, że banda amortyzująca, uwzględniona od bieżącego sezonu w przepisach żużlowych, zostanie zamontowana i odebrana w przyszłym tygodniu. W związku z tym, organizatorzy cyklu Speedway Best Pairs są spokojni, a zawody planowane na 25 marca nie są zagrożone" - napisano w oświadczeniu.