Gała ma za sobą bardzo pechowy rok, w którym tak naprawdę więcej pauzował z powodu kontuzji, niż jeździł. Wyleczył jeden uraz, wracał na tor i znowu się łamał. Mimo tego Wybrzeże chciało go zostawić na sezon 2023, bo na ten poziom to żużlowiec całkiem solidny. Kilka tygodni temu nastąpił jednak zwrot akcji i obligacji okazało się, że Gała jest bliski odejścia z klubu. - Blisko dwa i pół miesiąca temu byłem przekonany, że będę kontynuował współpracę z Wybrzeżem Gdańsk. Uzgodniliśmy bowiem niemal wszystkie szczegóły przedłużenia kontraktu, które obejmowały nie tylko przyszły sezon, ale także tryb i sposób rozliczenia tegorocznego. Niestety nasze ustne ustalenia nieco rozminęły się, dlatego niejako przymuszony obawami i niepokojem o swoją przyszłość, w ostatnim czasie musiałem wrócić do analizy propozycji złożonych mi wcześniej przez inne kluby. Jedną z nich postanowiłem zaakceptować - napisał zawodnik w oświadczeniu kilka dni temu. Wybrzeże mówi, że żadnej zmiany nie było Postanowiliśmy zweryfikować tę informację w klubie z Gdańska. Prezes Tadeusz Zdunek nie mógł akurat rozmawiać, ale skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym, Rafałem Sumowskim. Powiedział nam, że żadne ustalenia dotyczące kontraktu Adriana Gały się nie zmieniły. Tak więc najpewniej zawodnik po prostu szukał wytłumaczenia dla nagłej zmiany klubu. Prawdopodobnie Gała pojedzie dla beniaminka z Poznania. PSŻ chce pozostać w eWinner 1. Lidze dłużej niż tylko jeden rok i w tym celu poczynił kilka znaczących ruchów kadrowych. W przyszłym roku ma też pojechać już Aleksandr Łoktajew, któremu w tym roku przeszkodziła sytuacja wojenna. Nie mógł opuścić kraju. Czytaj także: I wszystko jasne. Rosjanie pojadą w lidze jako Polacy