Maciej Kuciapa, trener Platinum Motoru, zadzwonił do ROW-u i dostał od prezesa i trenera klubu zgodę na przyjazd dwóch zawodników na trening do Rybnika. Bańbor z trenerem przejechali 600 kilometrów. Na darmo Bartosz Bańbor, młody zawodnik Motoru wsiadł do busa i razem z trenerem Dawidem Lampartem przejechali 300 kilometrów z Rzeszowa (tam mieszkają) do Rybnika. Rozpakowali się, zdążyli nawet wyjechać na tor, po czym musieli się spakować. Na stadion przyszedł prezes Krzysztof Mrozek i poprosił uczestników o książeczki zdrowia. Bańbor był jednym z tych, którzy jej nie mieli. Działacz powiedział, że w tej sytuacji nie ma mowy o tym, by dalej jeździł. Było trochę nerwów, doszło do krótkiej wymiany zdań podniesionym głosem, ale finalnie Bańbor pojechał do domu. Okazało się, że przejechał 600 kilometrów w dwie strony na darmo. Dlatego ROW Rybnik dmucha na zimne Warto wyjaśnić, dlaczego aktualna książeczka zdrowia jest tak ważna. Gdyby Bańbor doznał kontuzji, a nie miałby książeczki przy sobie, to mógłby mieć kłopot z wypłatą odszkodowania z ubezpieczalni. Gdyby doszło do wypadku, gdyby zawodnik doznał uszczerbku na zdrowiu, to kłopoty mógłby mieć także klub i osoby odpowiedzialne za organizację treningu. W najlepszym razie PZM mógłby wszcząć postępowanie przeciwko klubowi. Ktoś może powiedzieć, że w Rybniku są mocno przewrażliwieni, ale z drugiej strony warto przypomnieć, że po śmiertelnym wypadku Krystiana Rempały w ligowym meczu klub miał na głowie prokuraturę i było z tym sto problemów. Dlatego najpewniej teraz działacze dmuchają na zimne i biorą pod uwagę każdy wariant, także ten najgorszy. Trener Lampart wysłał maila, ale to za mało Trener Lampart próbował ratować sytuację. Na klubowego maila ROW-u ktoś przesłał w jego imieniu książeczkę zdrowia Bańbora. Jednak w świetle przepisów dokument na mailu nie ma żadnej mocy. To musi być oryginał, a o nim panowie zapomnieli. Poza Bańborem i młodym zawodnikiem z Motoru startującym w klasie 250cc z treningu został też wyrzucony Lars Skupień, bratanek trenera ROW-u Antoniego Skupienia. On miał książeczkę przy sobie, ale nie była ona podbita.