W przyszłorocznej eWinner 1. Lidze wystąpi osiem zespołów. Aż pięć z nich ma w swojej kadrze czterech seniorów niebędących zawodnikami U24, czyli dokładnie tylu, ile jest dla nich miejsc w meczowym zestawieniu drużyny. Dwie kolejne drużyny mają zaledwie jednego dodatkowego seniora. Wśród klubów widoczny jest wyraźny trend - w drużynach nie chcą rywalizacji o miejsce w składzie. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku formacji U24. Nie ma w eWinner 1. Lidze klubu, który miałby w swojej kadrze tylko jednego takiego zawodnika. Najmniej, bo dwóch, mają drużyny z Bydgoszczy, Krosna, Landshut i Rybnika. Kolejne trzy zespoły mają w kadrze po trzech zawodników do lat 24. Widzimy więc dwa zupełnie odwrotne trendy - starszych seniorów kontraktuje się tylu, ilu jest potrzebnych, natomiast młodszych seniorów zdecydowanie więcej, niż wymaga tego regulamin. Zawodnicy U24 tańsi od starszych żużlowców? Pojawia się więc pytanie - dlaczego? Dlaczego kluby niemal hurtowo kontraktują żużlowców U24, jednocześnie rzadziej sięgając po starszych zawodników? - Wydaje mi się, że jest to podyktowane tym, że oferty tych zawodników są dużo mniejsze i za równowartość jednego solidnego seniora można zakontraktować kilku zawodników na tej pozycji - mówi Krystian Plech, były menadżer gdańskiego Wybrzeża, właściciel Plech Sport Agency. - Po drugie, nie ma aż tylu dobrych zawodników, co pokazał miniony sezon. Ostrów trafił z wyborem Patricka Hansena, który zrobił dużą różnicę, ale z kolei Gdańsk, czyli ośrodek mi bliższy, wydawało się, że dokonał fajnego wzmocnienia, ale Michał Gruchalski nie spełnił oczekiwań. Wydaje mi się, że kluby nie chcą zaliczyć wpadki, bo od tej pozycji dużo zależy. Dlatego chcą mieć alternatywę, jeśli zawodnik pierwszego wyboru by nie odpalił - dodaje syn Zenona Plecha, srebrnego medalisty IMŚ z 1979 roku. Młodzi seniorzy sami wsadzają się na miny? Perspektywa klubu nie dziwi, ale za to może dziwić podejście zawodników. Najlepiej obrazuje to kadra łódzkiego Orła, gdzie podstawowym zawodnikiem U24 będzie pewnie objawienie poprzedniego sezonu - Luke Becker. Pomimo tego, że Amerykanin pozostał w Łodzi, kontrakt z Orłem podpisali też: Michał Gruchalski, który zaliczył nie najlepszy sezon w gdańskim Wybrzeżu, oraz Tom Brennan, 20-letni złoty medalista Speedway Of Nations z kadrą Wielkiej Brytanii. Wydaje się, że obaj do dalszego rozwoju potrzebują wielu odjechanych biegów i pewnego miejsca w składzie, czyli tego, na co raczej nie będą mogli liczyć w Łodzi. Dlaczego więc zawodnicy nie myślą o tym przed podpisaniem kontraktu i z własnej woli wsadzają na miny? - Trudno jednoznacznie stwierdzić. Niektórzy zawodnicy pewnie patrzą na kwoty na kontrakcie, to jedna możliwość - mówi Krystian Plech w rozmowie z Interią. - Niektórzy czują się na tyle silnie, że nie wierzą, że konkurencja może im zaszkodzić. Część pewnie kieruje się aspektami logistycznymi, bo do jednego klubu mają bliżej, niż do drugiego. Zdarza się też, że zawodnicy nie myślą o tym i nie pytają w trakcie negocjacji o pozostałe plany transferowe drużyny - wymienia Plech. - Trudno powiedzieć, dlaczego zawodnicy tak ryzykują. W przypadku Michała, rzeczywiście - Luke Becker był jednym z objawień ligi, parę razy fajnie się pokazał, więc wydaję mi się, że będzie miał dość trudno. Zwłaszcza po takim sezonie, jak ten ostatni. Ale to jego decyzja - podsumował Krystian Plech.