Choć to w większości dyscyplin nie do pomyślenia, w żużlu do takich rzeczy przywykliśmy. Trudne warunki, przemoczony tor. Sędzia mówi jednak: jedziemy. Ale zawodnicy mówią: nie jedziemy. W parku maszyn coś w rodzaju buntu. Arbiter schodzi z wieżyczki i udaje kontrolującego całą akcję, robi dobrą minę do złej gry. - W związku z trudnymi warunkami torowymi, zdecydowałem się jednak odwołać mecz. - słyszymy. Oczywiste jest, że zrobili to zawodnicy, a nie on. Ilość takich sytuacji jest nie do policzenia. Na początku zeszłego sezonu chociażby zbuntowali się żużlowcy podczas ligowego meczu w Częstochowie, który miał się odbyć, a został odwołany. Raczej nie decyzją sędziego, bo on chciał jechać. Wirtualna Polska napisała ostatnio o sporze Bjarne Pedersena z OK Bedmet Kolejarzem Opole. Duńczyk chce odzyskać swoje pieniądze i narzeka na brak kontaktu z działaczami. Ci z kolei mówią, że... wziął kevlar i nie chce oddać. Jak zwróci, dostanie pieniądze. Wcześniej raczyliśmy się szczegółami wypadu Moje Bermudy Stali Gorzów na Teneryfę. Ekipa z Polski pozostawiła po sobie nieciekawe wspomnienia w hotelu, którego szef recepcji sam zresztą o tym mówił, choć później z tych słów się wycofał. Mamy też spór Piotra Świderskiego z Krzysztofem Mrozkiem, a każdy z panów przedstawia swoją, totalnie odmienną wersję zdarzeń. Teraz wyobraźmy sobie poważnego sponsora, który chce wejść na poważnie w poważną dyscyplinę. Postanawia przez rok obserwować sobie, co tak naprawdę dzieje się w żużlu i jak można zyskać na promowaniu swojej marki przez ten sport. Po obejrzeniu kilku obrazków, wielu po prostu się odechce. Dla sponsora ponad wszystko liczy się wizerunek oraz to, by być odbieranym pozytywnie, a nie kojarzonym ze skandalami i porażkami. Oczywiście, to się dzieje w wielu dyscyplinach, ale w żużlu jest to na porządku dziennym i w zasadzie nikt już nawet się tym nie dziwi. Na postrzeganie żużla wpływają też mało przejrzyste regulaminy, a konkretnie ich poszczególne punkty. Junior, który przerasta kolegów o klasę, nie może jeździć w lidze z równieśnikami, bo urodził się w grudniu. Ten sam zawodnik za pięć lat jest już seniorem, choć ma 21 lat. Z kolei w Speedway of Nations było tak, że przegrywałeś w biegu, choć remisowałeś. To wszystko powoduje, że osoba niebędąca fanem żużla, zaczyna wątpić w sens interesowania się dyscypliną. Wiele spraw jest zwyczajnie niejasnych, dziwnych, mało klarownych. Wspomniane wyżej przepisy urastają do rangi kuriozalnych. Nie wspominając już o tym, jak nieporadni bywają żużlowi prezesi. Teraz zresztą mamy kolejny tego przykład, bowiem wielu z nich znów zbudowało składy w oparciu o wpływy z biletów, zapominając... że nie będzie kibiców lub maksymalnie wpuszczą ich 25%. Chcą przesunięcia ligi, mówią o tym, że nie zepną budżetów. Ponoć niektórzy zawodnicy usłyszeli, że mogą szukać sobie klubów. To wszystko pokazuje, jak lekkomyślnie podchodzą do swojej pracy nawet tak znaczący ludzie w klubach. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź