Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zawalił najważniejszy mecz sezonu. Trener tłumaczy gwiazdora

Bartłomiej Kowalski był pewnym punktem Betard Sparty Wrocław w fazie play-off. Pierwszy mecz finałowy kompletnie zawalił, przywożąc w 4 startach ledwie punkt. Menedżer wrocławskiego zespołu w rozmowie z Interią m.in. tłumaczy swojego podopiecznego. – Coś się podziało. Trzeba to zdiagnozować i naprawić – tłumaczy nam Dariusz Śledź. Czasu pozostało niewiele, bo rewanż wielkiego finału PGE Ekstraligi już w najbliższą sobotę (5.10). – Nie poddamy się – mówi Śledź.

Bartłomiej Kowalski
Bartłomiej Kowalski/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Bartłomiej Kowalski rósł w tym sezonie z każdym meczem i wydawało się, że trafił z formą idealnie na fazę play-off. Polska gwiazda na pozycji U-24 brylowała przede wszystkim w meczach domowych. Niestety, finał nie poszedł po jego myśli. Kowalski zdobył zaledwie punkt w 4 startach, a Sparta przegrała mecz domowy.

 - To jest sport, takie dni się zdarzają. Coś mu się podziało w sprzęcie. Trzeba to zdiagnozować i naprawić - usprawiedliwiał swojego podopiecznego Dariusz Śledź.

ŁKS Commercecon Łódź - #VolleyWrocław. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Sparta zapowiada walkę, ale do Lublina pojadą osłabieni

- Na pewno wolelibyśmy wygrać ten mecz i z jakąkolwiek zaliczką pojechać do Lublina. Niestety poukładało się to inaczej. Zebraliśmy się z zespołem po meczu w parku maszyn. Powiedziałem zawodnikom, że za nami dopiero 15 wyścigów i jeszcze drugie tyle jest do odjechania. Nie poddamy się - komentuje Dariusz Śledź, zapowiadając walkę w finałowym rewanżu.

Spartanie pojadą jednak do Lublina bez swojego najlepszego juniora, Jakuba Krawczyka. To duże osłabienie. Krawczyk chciał wystartować w pierwszym spotkaniu i to zrobił, ale kontuzja nie pozwoliła mu dokończyć meczu.

- To świeża kontuzja. Kuba podjął decyzję, że nie da rady więcej wyjechać na tor. Coś się wydarzyło u niego po starcie do drugiego wyścigu. Jego zdrowie jest najważniejsze. Chciał wystąpić w meczu i pojechał w juniorskim biegu bardzo dobrze - powiedział Śledź. Już wiadomo, że w rewanżu Krawczyk nie weźmie udziału.

Żużel. Początek spotkania uciekł Sparcie

Początek meczu był decydujący. To wówczas Motor Lublin bardzo szybko odskoczył na 8 punktów. Co prawda spartanie nawet na chwilę wyszli na prowadzenie, ale ostatecznie to Motor wygrał.

- Przyjechaliśmy do Wrocławia, jak na inny mecz. Walczyć o zwycięstwo i ta sztuka się udała, a wyjazdowe zwycięstwa zawsze cieszą. Cały zespół pojechał równo i dobrze, a to cieszy. Z przebiegu spotkania pozostaje niedosyt, bo mogliśmy zwyciężyć wyżej. Postawa całej siódemki była świetna. Pozostaje nam przygotować się solidnie do rewanżu. To nie będzie spacerek, to będzie trudny mecz. Jeszcze czeka nas 15 wyścigów. Taki wynik brałbym w ciemno - podsumował mecz menedżer Motoru Lublin, Jacek Ziółkowski.

- Początek meczu nas powalił. Lublinianie od pierwszego wyścigu zdominowali spotkanie. Trudno było cokolwiek zdziałać w drugiej fazie spotkania, bo zdajemy sobie sprawę, jak mocny jest Motor Lublin. Oczywiście, że mogliśmy coś więcej z tego meczu wyciągnąć, natomiast byliśmy w takiej, a nie innej dyspozycji. Sądzę, że i tak wyciągnęliśmy maksimum - powiedział z kolei Dariusz Śledź.

Bartłomiej Kowalski./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartłomiej Kowalski/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartłomiej Kowalski/Patryk Kowalski/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem