Furorę w światowym żużlu robią aktualnie tacy zawodnicy jak Robert Lambert (rocznik Smektały), Dominik Kubera, Daniel Bewley (obaj rok od niego młodsi). Do wielkiego żużla wraca po zawieszeniu inny rówieśnik Smektały, Maksym Drabik. Choć ostatnio nieco spuścił z tonu, sezon ma bardzo dobry. A co się stało z wychowankiem Unii Leszno? Smektała zawodzi już od dłuższego czasu. Sezon 2022 miał być dla niego przełamaniem. I początek rozgrywek faktycznie dawał nadzieję na to, że w końcu będzie dobrze. 24-letni żużlowiec wygrał dwa przedsezonowe turnieje i nieźle prezentował się w sparingach. I to by było na tyle. Kapitalny junior, słaby senior Ze średnią 1,684 zajmuje dopiero 25. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych w PGE Ekstralidze. Jak na potencjał zdradzany w latach juniorskich, to bardzo kiepsko. Smektała był hegemonem rozgrywek młodzieżowych, uzbierał mnóstwo medali najważniejszych światowych imprez. Wydawało się, że wkrótce dołączy do światowej czołówki. W sezonie 2022 zawodnik Włókniarza wygrał zaledwie sześć biegów. W czasach juniorskich tyle wygrywał w ciągu miesiąca. Wystarczy spojrzeć w statystyki. Rok 2019 skończył ze średnią 1,861. Wygrał 24 biegi. Jeszcze lepiej było rok wcześniej - 1,889. Co więc dzieje się ze Smektałą? Tego nie wie nikt. Kibice piszą: wróć do Leszna Problemy zawodnika zauważają w jego rodzimym klubie, czyli Fogo Unii Leszno. Fani zastanawiają się, jak można by mu pomóc. - Ja widzę tylko jeden sposób na odbudowę Bartka. Niech do nas wróci. Mimo średniej atmosfery przy odejściu, każdy go przyjmie z otwartymi ramionami - napisał pan Wojciech. - Kłopot Smektały będzie jeszcze większy w przyszłym sezonie. Nie będzie przecież już mógł jeździć jako U-24. Myślę, że rzeczywiście powinien rozważyć powrót do Unii, bo inaczej kiepsko to widzę - dodał pan Marcin. Pozostaje pytanie, jak na powrót Smektały zapatrują się w samym Lesznie. Są tam zawodnicy, których tegoroczna postawa każe myśleć o potrzebie zmian personalnych w składzie drużyny.